AKTUALNOŚCI

AKTUALNOŚCI

Mariusz Bacik pozostaje szkoleniowcem koszykarskiej BS Polonii Bytom na sezon 2023/24 w 2. Lidze Mężczyzn.

Po zakończonym niedawno sezonie 2022/23 przyszedł czas na odpoczynek i tak zwany "sezon ogórkowy". Nie jest jednak tak, że w sekcji koszykówki nic się nie dzieje... wręcz przeciwnie! Jesteśmy w trakcie przegrupowania i reorganizacji składu na drugoligowe zmagania, które rozpoczną się najprawdopodobniej pod koniec września. Na czele drużyny stanie niezmiennie trener Mariusz Bacik.

Dla byłego reprezentanta Polski i zawodnika Bobrów Bytom będzie to siódmy sezon w roli pierwszego szkoleniowca Niebiesko-czerwonych. To na jego barkach spoczywa ukształtowanie zespołu, a pierwsze efekty poznamy już w nadchodzących dniach, w których ogłaszać będziemy zarówno znane, jak i nieznane dotąd w Bytomiu postaci. Bądźcie czujni!

Choć sezony rozgrywkowe dopiero się zakończyły bądź, jak w przypadku piłki nożnej, zmierzają ku końcowi – niecierpliwość nie pozwala szeregom bytomskiej Polonii czekać do ich wznowienia, aby znów zobaczyć się ze swoimi najmłodszymi sympatykami. Licznie odwiedzane i spotykające się z pozytywnym odbiorem rodziców i dzieci - Strefy Bajtla Polonii Bytom na meczach koszykówki i hokeja powracają w nowej odsłonie! Aby młodzi kibice niebiesko-czerwonych poza sezonem aktywnie
i twórczo spędzili wolny czas, rusza dobrze wszystkim znana strefa dedykowana dzieciom – tym razem umiejscowiona w samym sercu Centrum Handlowego Atrium Plejada.
 
Od maja do sierpnia w wybrane soboty od godziny 10:00 do 13:00 na terenie miechowickiego centrum handlowego będzie można znaleźć strefę przygotowaną dla najmłodszych mieszkańców miasta. Niezmiennie, o kreatywnie spędzony czas zadba Magiczna Kraina. Oczywiście nie zabraknie kolorowanek i dedykowanych naklejek o tematyce związanej z Polonią Bytom. Dodatkowo, jedną z zaplanowanych atrakcji będą odwiedziny maskotki Polonii Bytom - Lwa Olimpioka, jak i członków niebiesko-czerwonych drużyn. Strefa Bajtla w Atrium Plejadzie zaplanowana jest w konkretnych terminach tj. 13 i 20 maja, 3 i 10 czerwca oraz 12 i 19 sierpnia bieżącego roku, w stałych godzinach 10:00-13:00. Strefa w terminie 13.05. oraz 3.06. będzie zlokalizowana w okolicach Biblioteki Multimedialnej/drogerii Hebe.
 
W pozostałych terminach przy sklepach odzieżowych Cropp i Reserved. Strefa Bajtla, która okazała się być strzałem w ,,10” podczas meczów ligowych, tym razem, ma szansę na dobre zapisać się w świadomości najmłodszych, jak i tych starszych kibiców Polonii Bytom. Koniec sezonu wcale nie oznacza końca dobrej zabawy. Wręcz przeciwnie, to dopiero początek!
 
Terminarz Stref Bajtla w C.H Atrium Plejada:
 
13.05 sobota godz. 10:00-13:00
20.05 sobota godz. 10:00-13:00
03.06 sobota godz. 10:00-13:00
10.06 sobota godz. 10:00-13:00
12.08 sobota godz. 10:00-13:00
19.08 sobota godz. 10:00-13:00

Druga część wywiadu z trenerem BS Polonii Bytom Mariuszem Bacikiem po sezonie 2022/23 w Suzuki 1. Lidze Koszykówki. Pierwszą część znajdziecie TUTAJ. Zapraszamy do lektury!

Wraz lepszą grą przyszły też zwycięstwa z Krosnem, czy też z Kołobrzegiem i można było odnieść wrażenie, że zarówno drużyna, ale przede wszystkim kibice oczekiwali na rewanże i pięć domowych spotkań u siebie, żeby coś sobie i wszystkim udowodnić. W tym maratonie udało się wywalczyć jedno zwycięstwo z WKK Wrocław. Nie spytam czy, ale jak duży niedosyt pojawił się w drużynie i pytanie czy ten etap sezonu nie przyniósł czegoś w rodzaju zwątpienia, tym bardziej, że chwilę później przydarzyła się pechowa porażka z AGH Kraków?
MB: Mogło tak być i mogło się tak wydawać. Po bardzo ważnym zwycięstwie w Kołobrzegu, dałem drużynie trochę wolnego w związku ze świętami, aby nieco od siebie odpocząć. Okres między świętami a pierwszym meczem w styczniu przeciwko Dzikom Warszawa chciałem poświęcić na zmianę taktyki i doszlifowanie pewnych rzeczy, żebyśmy mogli się nieco lepiej poznać z Alphonso i przetrenować różne warianty. Okazało się, że pół drużyny się rozchorowało, a Alphonso bardzo prosił mnie o możliwość odwiedzenia rodziny w Stanach, za którą bardzo tęsknił. Nie kwestionowałem tego, tym bardziej, że miesiąc później jego partnerka i syn odwiedzili go w Polsce. Ja chcąc być życiowym i wyrozumiałym oczywiście go puściłem, ale moje plany częściowo legły w gruzach i treningi w czasie tej przerwy nie wyglądały tak, jakbym chciał. Taktycznie nie byliśmy w stanie za dużo zrobić, ze względu na brak wystarczającej liczby ludzi do treningu. Z pozostałymi mogliśmy jedynie potrenować kondycyjnie i rzutowo. Nie da się ukryć, że to było zauważalne i w pewnym stopniu przełożyło się na naszą grę z Dzikami, z Radomiem czy Koszalinem. To nie była moja Polonia Bytom. Po tych meczach znów szczerze sobie porozmawialiśmy i pozbieraliśmy wszystkie nasze braki do kupy, czego efektem było zwycięstwo z WKK, które dało gdzieś tam znów ziarenko nadziei. Myślę, że od tego meczu byliśmy już tą Polonią, którą chcieliśmy być, oczywiście z małymi wyjątkami, chociażby w domowym meczu z Kotwicą. Poza tym, byliśmy tym zespołem, który sprawiał kibicom wiele radości.

Na początku lutego, kiedy Polonia miała na koncie tylko 6 zwycięstw, wiadomo było, że jest to ostatni moment, aby podnieść rękawice i zawalczyć o utrzymanie. Presja i gra we własnej hali, przy pomocy bytomskich kibiców, przyniosła ważne punkty z Politechniką Opolską, Turowem Zgorzelec i Starogardem Gdańskim. Po meczu ze wspomnianymi Kociewskimi Diabłami wydawać by się mogło, że jest to nie tylko realne, ale że jesteśmy wręcz na bardzo dobrej drodze, utrzymując taką dyspozycję. Co wydarzyło się zatem okiem trenera w końcówce sezonu?
MB: Przeciwnicy byli po prostu w lepszej dyspozycji, lepiej od nas rzucali, lepiej grali i dlatego tych spotkań nie udało się wygrać. Wracając do tego, co powiedziałeś, może gdybyśmy pechowo nie przegrali z Krakowem, gdybyśmy pechowo nie przegrali z Polonią Warszawa... Wiedzieliśmy, że każde następne spotkanie jest dla nas o być, albo nie być, co na pewno nie pomagało. Ja sam byłem kiedyś zawodnikiem i może nie grałem w drużynach bijących się o utrzymanie, ale grałem przeciwko takim drużynom, które miały nóż na gardle. To były zawsze bardzo trudne mecze i my, jako Polonia, na pewno stawialiśmy trudne warunki naszym przeciwnikom, aczkolwiek finalnie czegoś nam brakowało do tych ważnych zwycięstw i nie udało się zrealizować tego celu, jaki sobie postawiliśmy przed tym sezonem.

Sezon pokazał, a zwłaszcza jego druga część, że Skarpa była bardzo niewygodnym terenem dla przyjezdnych. W pewnym momencie pojawiła się nawet taka zależność, że kto wygrywał z Radomiem, ten przegrywał w Bytomiu i tak stało się w tych rozgrywkach aż pięć razy, a było blisko szóstego, jednak Decka Pelplin najwyraźniej o tym nie słyszała. Wiadomo, że mecz sam się nie wygra, ale czy trener wierzył gdzieś podświadomie w takie zależności?
MB: Wojtek, dobrze mnie znasz i dobrze wiesz, że jestem przesądny (śmiech). Ja mam nawet swoje miejsce parkingowe i jeśli ktoś mi je zajmie, to jestem wściekły, mam swoje przyzwyczajenia, robię od lat te same rzeczy w dniu meczu. Oczywiście, że wypatrywałem tego, kto z Radomiem wygra, nawet nie pod kątem porażki Radomia, ale właśnie napawało mnie to optymizmem, że podświadomie mamy większe szanse na pokonanie kolejnego przeciwnika. Z Decką nie udało się tego zrobić, ale tutaj specyfika była trochę inna. Adam, który jest naszym skautem, po obserwacjach i przeanalizowaniu drużyny z Pelplina, zauważył, że Davis i Ciesielski słabo rzucają za trzy punkty, więc możemy ich odpuścić na dystansie, a nastawiać się na obronę pick'ów "dołem", być gotowym na penetracje i prowokować ich do prób rzutów za trzy. Nie pamiętam teraz dokładnie, ale w pierwszej kwarcie od tego duetu dostaliśmy 5 czy 6 trójek. Broń boże nie mam pretensji do Adama, ale jak to się mówi... biednemu wiatr w oczy i tak dalej. Jak nie idzie, to nie idzie, czyli ludzie, którzy faktycznie nie grozili wcześniej rzutem, nagle w meczach z Bytomiem to robili. Davis, który w sezonie miał 20% za trzy, z nami trafił 3 lub 4 trójki.

Nawiązując do ostatniego domowego meczu na Skarpie z Kotwicą Kołobrzeg... porażka dość bolesna, bo różnicą 30 punktów, ale tego, co wydarzyło się po meczu chyba nikt się nie spodziewał. Jak trener odbiera tak wielkie i bezwarunkowe wsparcie bytomskich kibiców, bo takie wydarzenia są raczej rzadko spotykane?
MB: Nie wiem czy to jest rzadko spotykane, czy może bardziej jednorazowa "akcja", bo ja z czymś takim się nie spotkałem nigdzie i nigdy. Jak rozmawiam z zawodnikami z różnych klubów, z różnych lig, to jeden z nich powiedział mi, że strasznie zazdrości mi kibiców, bo on sam spadł z ligi jakiś czas temu, a miejscowi kibice wyzwali zawodników od najgorszych, gwizdali i obrażali ich. Nam kibic podziękował za emocje, bo chyba głównie o to chodziło, że dostarczyliśmy im mnóstwo pozytywnych emocji. Oni, tak jak w przemowie Pani Ewelina powiedziała, zjednoczyli się i poznali, tworząc jakąś tam społeczność kibicowską. Bardzo cieszę się, że nam jako organizacji udało się stworzyć taką lokalną społeczność i mam nadzieję, że ona będzie się rozrastać, a my swoją postawą postaramy się ją zadowolić i sprawić, żeby miała jak najwięcej powodów do radości.

Skoro Trener mówi, że mogła to być jednorazowa sytuacja, to znaczy, że wyczerpaliśmy już margines błędu?
MB: Tak mi się wydaje. Oczywiście na to się musi złożyć wiele czynników, ale ja życzyłbym sobie takich pożegnań rok rocznie, tylko w pozytywnych okolicznościach. Wiadomo, że nie tylko przy awansach, ale z dobrymi miejscami w lidze, przede wszystkim bezpiecznymi.

Polonia finalnie zakończyła sezon na 16. miejscu, w strefie spadkowej. Dla trenera jest to bardziej nieudany debiut na tym poziomie czy cenna lekcja koszykówki w karierze trenerskiej?
MB: Przede wszystkim lekcja koszykówki. Przez ostatnie dwa lata miałem duże pole do popisu, ale także wiele nauki. Z jednej strony ważny, poprzedni sezon, który zakończył się awansem, który mnie wiele nauczył jako trenera, i kolejny sezon w pierwszej lidze, dający mi mocno popalić, oczywiście pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dało mi to sporego "kopa" do dalszej pracy. Co prawda mówi się, że pieniądze nie grają, ale też mocno w tym graniu pomagają.

Tym razem krótkie pytanie: Co dalej?
MB: Jestem już po wstępnych rozmowach z zarządem w klubie i nie robiąc sobie wzajemnie żadnej zbędnej presji, ja chciałbym jak najszybciej wrócić do pierwszej ligi. Już trochę nauczyliśmy się tego szczebla i jeżeli uda nam się tam wrócić, to za drugim razem na pewno będzie łatwiej, ale żeby tam wrócić to musimy zbudować solidną drużynę, z solidnymi zawodnikami, którzy pozwolą nam myśleć o walce o ten powrót. Jesteśmy też świadomi, że za darmo i na piękne oczy Mariusza Bacika nikt tutaj grać nie przyjdzie.

Sezon na zapleczu ekstraklasy dla najlepszej ósemki ciągle trwa. Etap ćwierćfinałów. Jakie są typy trenera na finalny obraz drabinki play-off oraz tego, kto z pierwszoligowców zagra w przyszłej kampanii w ekstraklasie?
MB: Wydaje mi się, że finał play-off będzie taki, jakie były miejsca po zakończeniu sezonu zasadniczego, czyli Górnik Wałbrzych i Dziki Warszawa. Moim cichym faworytem jest Wałbrzych i im kibicuję, z różnych względów, ale przede wszystkim dlatego, że też mają oddanych kibiców. Jest to miasto mocno koszykarskie, z koszykarskimi tradycjami. Życzę im jak najlepiej, życzę im powrotu do ekstraklasy, bo tam jest ich miejsce. Sobie życzę, żeby iść śladami Górnika, bo widzę tutaj wiele podobieństw między Wałbrzychem a Bytomiem.

Podsumowań sezonu 2022/23 koszykarskiej BS Polonii Bytom ciąg dalszy. Tym razem ze swojej perspektywy w wywiadzie opowiedział o nim trener Mariusz Bacik. Wywiad będzie składał się z dwóch części. Druga zostanie opublikowana w nadchodzących dniach. Zapraszamy do lektury.

Zaczynając od początku... okres przygotowawczy rozpoczęty 1 sierpnia, z pomocą Natalii Malagi, czyli trenerki przygotowania fizycznego. Czy w trakcie tego okresu wszystko przebiegło zgodnie z zakładanym planem?
Mariusz Bacik: Tak. Jestem zadowolony ze współpracy z Natalią. Wręcz było tak, że musiałem ją w pewnych momentach hamować, bo jak się rozpędziła, to może nie chciała "zarżnąć" chłopaków, ale była bardzo zaangażowana i trzeba było ją po prostu studzić. 

Czy wyniki meczów kontrolnych i dwóch turniejów towarzyskich były zadowalające, czy dały może już wtedy trenerowi możliwy obraz tego sezonu w wykonaniu Polonii?
MB: Możliwy obraz gry Polonii w tym sezonie zaczął mi się kreować w momencie pierwszych kontaktów z agentami różnych zawodników. Nie dysponowaliśmy jednym z wyższych budżetów w tej lidze, więc mieliśmy świadomość, że walka będzie zacięta. Wyniki nie były zadowalające, bo tym okresie z pierwszoligowymi drużynami wygraliśmy tylko jedno spotkanie. Owszem, z kilkoma drużynami rozgrywaliśmy wyrównane spotkania ostatecznie przegrywając, ale dało nam to obraz tego jak ta liga będzie dla nas trudna i wymagająca.

W połowie sierpnia poznaliśmy terminarz, według którego w pierwszej rundzie mieliśmy zaplanowane 12 z 17 spotkań na wyjeździe. W pierwszym momencie nie dało się ukryć w drużynie zdziwienia i poczucia niesprawiedliwości, a jak trener teraz patrzy na to z perspektywy całego sezonu?
MB: To jest trudne i złożone pytanie, ponieważ mam takie subiektywne odczucie, że gdyby ten terminarz był inny i gralibyśmy w pierwszej rundzie więcej spotkań u siebie, to możliwe, że pojawiłoby się więcej zwycięstw, a co za tym idzie, najprawdopodobniej nie ściągnęlibyśmy Alphonso Willisa. Jak by się to wszystko skończyło, to możemy sobie już teraz tylko domniemywać i gdybać. Fakty są takie, że z każdą porażką ciśnienie i zdenerwowanie rosło, i to było widać na treningach i w zwykłych ludzkich zachowaniach. Doszliśmy do wniosku, że potrzebujemy zmian, one nastąpiły, ale z perspektywy czasu wydaje mi się, że trochę za późno.

Inauguracyjny mecz wyjazdowy z Radomiem, przegrany 91:99 ze spadkowiczem, a jednocześnie jednym z kandydatów do awansu. W tym meczu przegrywaliśmy już 22 punktami, ale na 5 minut do końca meczu były już tylko 3 punkty różnicy. Mimo porażki, można powiedzieć, że zagraliśmy obiecujący mecz. Czy w jakimś stopniu odniósł trener wrażenie, że jeśli zabraknie umiejętności, to ten zespół może nadrabiać charakterem?
MB: Na pewno byliśmy niewygodnym rywalem dla każdego, to nie ulega wątpliwości. Nam dużo trudniej grało się z drużynami teoretycznie w naszym zasięgu, bo tych meczów udało nam się wygrać bardzo mało. Lepiej nam się podchodziło do spotkań z pozycji "underdoga", na co przykładem są spotkania wyjazdowe z Krosnem czy Kołobrzegiem, czy u siebie z Tychami, WKK i Politechniką Opolską. Gdyby ktoś mi powiedział przed sezonem, że wygramy takie mecze, to raczej bym się do niego tylko uśmiechnął. Patrząc na potencjalną siłę tych zespołów myślałem, że nie mamy do nich podejścia i musimy szukać zwycięstw w meczach ze Śląskiem Wrocław, AGH czy Poznaniem, a to tych ekip nie udało nam się pokonać ani razu i to był jeden z powodów dlaczego nie udało nam się w tej lidze utrzymać.

Sezon rozpoczęliśmy od pięciu porażek z rzędu, potem pojawiło się zwycięstwo na otarcie łez z Lublinem, lecz za nim kolejne cztery porażki. Trzeba powiedzieć, że pierwsza liga nie była dla nas gościnna na początku. Pytanie co nie działało i czego brakowało, bo nie wszystkie porażki możemy zaliczyć jako frycowe z tytułu bycia beniaminkiem ligi?
MB: Broń boże nie chcę się wybielać, bo to nie o to chodzi. Ja uważam, że to kalendarz miał na to bardzo duży wpływ. Była 10. czy 11. kolejka, a my rozgrywamy tylko dwa mecze u siebie. W tamtym momencie byliśmy tuż przed derbami z Tychami, gdzie już wtedy zapadła decyzja, że żegnamy się z Michałem Sadło, ściągamy Alphonso Willisa, a my niespodziewanie wygrywamy te derby. Wtedy pojawiła się jakaś iskierka, bo dodatkowo mamy posiłki z Ameryki i może wydarzyć się coś przełomowego. Jak to się dalej potoczyło, to już wszyscy wiemy. W Starogardzie Gdańskim byliśmy blisko... nie udało się. Potem w Pelplinie, już z Willisem,, byliśmy jeszcze bliżej, też się nie udało... ale wiedzieliśmy, że coś zaczęło "trybić", tylko drużyna musiała przyzwyczaić się do gry z nowym zawodnikiem.

Czyli zgodzi się Trener ze mną, że wspomniane zwycięstwo z ówczesnym wiceliderem GKSem Tychy na Skarpie było w pewnym sensie momentem przełomowym jeśli chodzi o grę Polonii? To wyglądało tak, jakby pomysł na grę w jakiś sposób się skrystalizował, coś drgnęło i drużyna utorowała się taki sposób, jaką chcielibyśmy oglądać.
MB: Ja nie pamiętam dokładnie kiedy to było, ale ja z chłopakami przeprowadziłem taką męską rozmowę. Wydaje mi się, że było to przed wyjazdem do Opola. W sztabie wiedzieliśmy, że zmiany nastąpią. Zawodnicy, na których stawialiśmy, stanęli na wysokości zadania i styl w jakim mimo wszystko przegraliśmy z AZSem, napawał optymizmem. Musieliśmy pozmieniać nasze ustawienia i rozwiązania, aby przyzwyczajać się do gry bez nominalnego centra, może poza Tomkiem Deją, który takim zawodnikiem był. Musieliśmy przyśpieszyć, zagrać small ballem, co w efekcie uważam, że nie było złe, a na pewno było widowiskowe. Gdziekolwiek później się nie pojawiliśmy, drużyny przyjezdne mówiły, że fajnie się to ogląda, i że gramy fajną, ciekawą i szybką koszykówkę.

W trakcie sezonu nastąpiły wspomniane ruchy kadrowe. Skład opuścili Michał Sadło (HydroTruck Radom) i Przemek Zygmunciak (KS 27 Katowice), a zasilił go Alphonso Willis. Gdybym mógł prosić trenera o krótki opis tych zmian i tego co wniósł Alphonso do drużyny?
MB: Odpowiedź jest bardzo prosta. Potrzebowaliśmy zwolnić pewne zasoby, aby móc ściągnąć Alphonso Willisa, gdyż nie mieliśmy rezerw w budżecie. W tamtym momencie najmniej byłem zadowolony z Michała i Przemka, i to na nich padło. Alphonso na pewno wniósł dużo kolorytu i do szatni, w trening i w mecz. Myślę, że przede wszystkim został bardzo dobrze przyjęty przez kibiców i odwdzięczył im się  za to swoją postawą. Wiadomo, że był trochę inaczej traktowany niż reszta drużyny, ale miałem tego pełną świadomość. Jako trener nie miałem doświadczenia z zawodnikami zagranicznymi, ale posiłkowałem się wsparciem moich kolegów z ekstraklasy, którzy mają z nimi do czynienia na co dzień. Tak mi też poradzili, żeby po pierwsze nie ściągać wysokiego za wysokiego, bo sam wysoki sobie nie wykreuje sytuacji rzutowej, a lepiej zatrudnić takiego zawodnika combo 1/2, który weźmie piłkę i czasem w pojedynkę wygra kilka meczów i tak też trochę było. W związku z tym trzeba było przymknąć nieco oko na to, że trochę mniej broni, bo angażuje się w ataku, a także, że czasem będzie grał bardziej indywidualnie, biorąc więcej rzeczy na siebie. Drużyna musiała się tego nauczyć i chwilę trwało zanim to zaakceptowała. Finalnie myślę, że wyszło to wszystko na plus i graliśmy ciekawą koszykówkę.

Druga część wywiadu pojawi się wkrótce...

W drugiej części podsumowania sezonu 2022/23 w wykonaniu koszykarzy BS Polonii Bytom, przyjrzymy się ich osiągnięciom indywidualnym. 

Koszykówka to sport drużynowy, jednak na zespół składają się pojedynczy zawodnicy. Wyróżniającą się postacią w szeregach bytomskiej ekipy był bez wątpienia Alphonso Willis, który w zasadniczej części sezonu wypracował sobie pozycję lidera w klasyfikacji średniej zdobyczy punktowej (21.8 pkt na mecz) oraz w rywalizacji na deskach (10.6 zbiórki na mecz). Osiągnął również jedne z najlepszych wyników w statystykach celnych rzutów za 2 punkty oraz ilości wymuszonych fauli. W 22 rozegranych spotkaniach 13 razy notował double-double.

Obok niego, na tle całego zaplecza ekstraklasy, w czołówce uplasował się również Paweł Bogdanowicz z wysoką skutecznością rzutów zza łuku (41.1%). Zawodnikiem, który łącznie rozegrał blisko 1000 minut, co również jest osiągnięciem z pierwszej dziesiątki ligi, jest Damian Szczepanik (ponad 29 minut na mecz).

Do liderów podopiecznych trenera Mariusza Bacika z pewnością możemy zaliczyć również Michała Chrabotę i wspomnianego wcześniej Damiana Szczepanika, którzy zdobywali średnio ponad 11 punktów na mecz, a swoim doświadczeniem wspierali ich kapitan Marek Piechowicz (10,3 pkt/mecz) oraz Paweł Bogdanowicz, głównie zza łuku (10 pkt/mecz). Swoje pomysły na rozegranie wprowadzał również Patryk Wieczorek (8.1 pkt/mecz). Nie możemy zapomnieć również zawodnikach ze statusem młodzieżowca, a mowa tutaj o debiutancie w pierwszej lidze Karolu Jagodzie (4.2 pkt/mecz), o Radosławie Chorabie (2.7 pkt/na mecz), który w defensywie zostawiał płuca na parkiecie, jak i również o zadaniowcu Dominiku Krakowiaku (2.9 pkt/mecz).

Pechowcami w tym sezonie byli Sebastian Dąbek (9.6 pkt/mecz i Tomek Deja (2.4 pkt/mecz), którzy przez kontuzje musieli opuścić znaczącą ilość spotkań w drugiej części sezonu, jednak kiedy tylko mogli, dawali z siebie wszystko.

Najlepsi w poszczególnych elementach statystyk wśród Polonistów byli:

  • Najwięcej zdobytych punktów - Alphonso Willis - 479
  • Najwięcej celnych rzutów za 3 punkty - Paweł Bogdanowicz - 65
  • Najlepsza skuteczność rzutów za 3 punkty - Paweł Bogdanowicz - 41.1% (8. miejsce w lidze)
  • Najwięcej celnych rzutów za 2 punkty - Alphonso Willis - 169 (3. miejsce w lidze)
  • Najlepsza skuteczność rzutów za 2 punkty - Marek Piechowicz - 54.6%
  • Najwięcej celnych rzutów za 1 punkt - Alphonso Willis - 108
  • Najlepsza skuteczność rzutów za 1 punkt - Paweł Bogdanowicz - 77.8%3
  • Najlepsza skuteczność rzutów z gry - Marek Piechowicz - 50%
  • Największa liczba zbiórek - Alphonso Willis - 234
  • Największa liczba zbiórek defensywnych - Alphonso Willis - 193
  • Największa liczba zbiórek ofensywnych - Damian Szczepanik - 68
  • Największa liczba asyst - Alphonso Willis - 108
  • Największa liczba wymuszonych fauli - Alphonso Willis - 160 (6. miejsce w lidze)
  • Największa liczba przechwytów - Alphonso Willis - 40
  • Największa liczba bloków - Marek Piechowicz - 16
  • Największa suma EVAL - Alphonso Willis - 531
  • Najwięcej rozegranych spotkań - Michał Chrabota i Damian Szczepanik - 34
  • Najwięcej rozegranych minut - Damian Szczepanik - 998 (10. miejsce w lidze)

Alphonso Willis zanotował również kilka rekordów sezonu zasadniczego 2022/23 Suzuki 1LM. Wszystkie padły w trakcie domowego meczu z Kociewskimi Diabłami z SKS Starogardu Gdańskiego, wygranego przez Polonistów na Skarpie, wynikiem 86:80.

  • najwięcej zdobytych punktów - 44
  • najwięcej celnych rzutów za 2 punkty - 18
  • najwięcej celnych rzutów z gry - 19
  • najwyższa wartość eval - 48

Warto również odnotować, że wśród Niebiesko-czerwonych mieliśmy debiutantów na tak wysokim poziomie rozgrywkowym, a mianowicie Karola Jagodę, Pawła Respondka oraz Franka Soińskiego, którzy koszykarsko wychowywali się w Bytomiu.

  • Karol Jagoda - 31 meczów - 130 punktów, 110 zbiórek, 27 asyst, 13 przechwytów i 6 bloków,
  • Paweł Respondek - 8 meczów - 26 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst, 1 przechwyt i 2 bloki,
  • Franek Soiński - 2 mecze - 3 punkty, 1 zbiórka,

Pełne statystyki Polonistów w sezonie 2022/23 znajdziecie TUTAJ.

 

Koszykarze BS Polonii Bytom zakończyli sezon 2022/23 Suzuki 1. Ligi Mężczyzn. Czas na podsumowanie.

Poloniści, pod wodzą trenera Mariusza Bacika, zainaugurowali rozgrywki 24 września 2022 roku, po blisko dwumiesięcznym okresie przygotowawczym, który rozpoczął się już 1 sierpnia. Na początku na własnej skórze przekonali się, że rywalizacja na zapleczu ekstraklasy stoi na bardzo wysokim poziomie, ponieważ zaliczyli pięć porażek z rzędu. Trzeba również zaznaczyć, że terminarz ani trochę nie sprzyjał bytomianom, gdyż na 17 spotkań 1. rundy, aż 12 rozgrywali na wyjeździe. Pierwsze zwycięstwo Niebiesko-czerwonych miało miejsce w Lublinie, gdzie w 5. kolejce pokonali rezerwy startu 115:55, natomiast na Skarpie kibice cieszyli się po wygranej w 11. kolejce 81:71 z ówczesnym wiceliderem GKS Tychy.

Pod koniec listopada do składu Polonii dołączył Alphonso Willis, który bardzo szybko wykreował się na lidera drużyny, a po komplet punktów sięgnął z nią już w swoim drugim meczu, przeciwko Miastu Szkła Krosno (82:70). Rok 2022 bytomianie zakończyli zwycięstwem w Kołobrzegu 83:75 i bilansem 4-13. W nowym, 2023 roku, na Skarpie miał miejsce maraton aż pięciu meczów z rzędu. Zarówno drużyna, jak i kibice liczyli, że będzie to moment zwrotny i szansa na odbicie się od dołu tabeli. Niestety, udało się wówczas wygrać tylko z WKK Wrocław 76:74.

Pozostała część sezonu, to prawdziwy "rollercoaster" emocji...

  • Porażka w Krakowie po rzucie w ostatniej sekundzie,
  • zwycięstwo ze Startem Lublin,
  • porażka w Wałbrzychu,
  • trzecie zwycięstwo z rzędu na Skarpie przeciwko Politechnice Opolskiej,
  • porażka z Polonią Warszawa, po utracie 20 punktowego prowadzenia i dogrywce,
  • udany rewanż z Turowem Zgorzelec,
  • porażka w Tychach po zaciętym meczu,
  • pokonane Kociewskie Diabły,

Ostatni podpunkt tych chronologicznych wydarzeń, czyli zwycięstwo z SKS Starogard Gdański, które napawało cały Bytom optymizmem, okazał się być ostatnim zwycięstwem Polonii w tej kampanii. Kapitan Marek Piechowicz i spółka rozegrali jeszcze pięć spotkań, z czego trzy w walce o utrzymanie, których losy ważyły się do ostatnich minut. Niestety, decydująca o finalnym zajęciu miejsca w strefie spadkowej porażka miała miejsce we Wrocławiu, gdzie rezerwy Śląska zwyciężyły 95:84.

Mimo wszystko, bytomscy kibice po raz kolejny udowodnili, że nie mają sobie równych i podczas ostatniego domowego meczu przeciwko Kotwicy Kołobrzeg pożegnali i podziękowali drużynie za emocje w sezonie 2022/23. Te wydarzenia najwyraźniej podniosły głowy Polonistom, którzy otarli się o niespodziankę z Dzikami Warszawa, czyli drugiej sile Suzuki 1. Ligi Mężczyzn po sezonie zasadniczym. Wynikiem 90:91 w stolicy, koszykarska BS Polonia Bytom zakończyła rozgrywki.

Drużyna trenera Mariusza Bacika rozegrała łącznie 34 spotkania, legitymując się bilansem 9 wygranych i 25 porażek. Taki wynik jest równoznaczny z 16. miejscem w tabeli, nad Startem II Lublin i PGE Turowem Zgorzelec.

Nie da się ukryć, że Niebiesko-czerwoni dużo częściej przegrywali, niż wygrywali, jednak wiele porażek wynikało z naprawdę minimalnych różnic, gorszych 2 minut w meczu lub rewelacyjnej dyspozycja przeciwnika. Żeby to zobrazować, to 16 z 25 porażek ponieśli różnicą równą lub mniejszą niż 15 punktów, w tym 9 przegranych różnicą równą lub mniejszą niż 10 punktów, a 3 mecze przegrali różnicą równą lub mniejszą niż 5 punktów.

Podsumowanie statystyk drużynowych:

  suma średnia na mecz
punkty 2718 79,9
celne za 3 280 8,2 (33,5%)
celne za 2 712 20.9 (49,7%)
celne za 1 454 13,4 (64%)
zbiórki 1281 37,7
asysty 520 15,3
przechwyty 238 7
faule 667 19,6
faule wymuszone 679 19,8
straty 455 13,4
bloki 73 2,2

 

Pod względem pierwszoligowej rywalizacji ze statystycznego punktu widzenia warto odnotować:

  • 4. miejsce w lidze pod względem ilości celnych rzutów za 2
  • 6. miejsce w lidze pod względem skuteczności za 3
  • 4. miejsce w lidze pod względem ilości celnych rzutów z gry

Podsumowanie indywidualne znajdzie się w kolejnej części.

Po porażce BS Polonii Bytom 90:91 w wyjazdowym starciu z Dzikami Warszawa odbyła się konferencja prasowa, w której udział wzięli trener Mariusz Bacik, a także zawodnik Karol Jagoda. Środowe spotkanie podsumowali w następujących słowach:

Mariusz Bacik: Gratulacje dla Dzików Warszawa i Krzyśka Szablowskiego za zwycięstwo i zajęcie 2. miejsca w sezonie zasadniczym. Ja dzisiaj jestem z mojej drużyny zadowolony, bo stoczyliśmy równy bój z kandydatem do awansu do ekstraklasy. Ten mecz nie miał znaczenia dla położenia Dzików w tabeli, jak i nie zmieniłby naszego losu, ale sportowcy mają to we krwi, że chcą wygrywać, a moi chłopcy pokazali dzisiaj, że mimo tego, że jesteśmy na trzeciej pozycji od końca, to walczyli i chcieli wygrać. Trzeba powiedzieć, że byliśmy tego bardzo blisko, bo różnice zrobiłby jeden celny osobisty lub rzut za trzy, abstrahując już od tego, że na 30 sekund przed końcem Tomek Deja był tak sfaulowany, że "klapsa" było słychać w centrum Warszawy, a Alan Czujkowski podnosił już rękę, aby przyznać się do tego przewinienia. Gwizdka nie było, więc nie ma tematu i jestem ostatni do tego, by twierdzić, że to zaważyło na naszej porażce, ale takie rzeczy na pewno bolą. 

Ze swojej strony chciałbym jeszcze raz podziękować kibicom, którzy byli z nami cały sezon oraz zawodnikom za ich walkę i zaangażowanie. Dzikom życzę powodzenia w rywalizacji o awans do ekstraklasy, bo pewnie takie cele sobie stawiają. 

Karol Jagoda: Na początku chciałbym pogratulować Dzikom Warszawa zwycięstwa. Co do meczu, to wydaje mi się, że w pierwszej połowie przebiegał on pod nasze dyktando, zeszliśmy na przerwę z pięciopunktowym prowadzeniem. Przespaliśmy trochę początek trzeciej kwarty, przez co przeciwnik zdołał nas dogonić, a potem wyjść na prowadzenie. Mieliśmy ostatnią akcję w meczu, mogło wpaść, niestety się nie udało, ale taki jest sport. Mamy koniec sezonu, więc pozostało nam wyciągnięcie wniosków i przemyślenie co mogliśmy zrobić lepiej. W pierwszej kolejności chciałbym podziękować kibicom z Bytomia, bo stworzyli nam nieprawdopodobnie świetną atmosferę na Skarpie, jeździli z nami czasem najdalsze zakątki Polski, za co jako zawodnik jestem im bardzo wdzięczny. Mam nadzieję, że koszykówka w Bytomiu będzie cały czas na możliwie najwyższym poziomie.

Koszykarze BS Polonii Bytom nieznacznie przegrali 90:91 w wyjazdowym meczu z Dzikami Warszawa, w ramach 34. kolejki sezonu 2022/23 Suzuki 1. Ligi Mężczyzn.

Jeśli kończyć sezon, to tylko w taki sposób, jaki zrobili to podopieczni trenera Mariusza Bacika. Oczywiście wymarzonym scenariuszem byłoby pokonanie wicelidera zaplecza ekstraklasy na ich własnym parkiecie, ale zabrakło zaledwie dwóch punktów. Poloniści podeszli do tego spotkania bez żadnych kompromisów, a jednocześnie z chęcią cieszenia się z gry w koszykówkę. Najwyraźniej to był sposób w środowy wieczór na rewelacyjne w tym sezonie Dziki, z którymi BS prowadził przez blisko 23 minuty, a głównie w pierwszej połowie, wygrywając obie kwarty.

Po zmianie stron, warszawiacy wskoczyli na swój optymalny poziom, dogonili gości, po czym wypracowali sobie nawet 9 punktów przewagi. Bytomianie nie dali jednak za wygraną i na kilkanaście sekund przed końcem mieli akcję na zwycięstwo, przy stanie 90:91 dla Dzików. Piłka jednak nie znalazła drogi do kosza i tym samym rezultatem zakończył się ostatni mecz Niebiesko-czerwonych w trwającej kampanii.

Trzeba przyznać, że Polonia rozegrała jedno z najlepszych swoich spotkań w tym sezonie, niemal kończąc passę 7 zwycięstw z rzędu Dzików. Miała 22 asysty, przegrała rywalizację na desce tylko dwoma zbiórkami, obie ekipy miały po 11 strat. W skuteczności za 2 lepsi byli gospodarze (69% 29/42), ale zza łuku celniej rzucali goście (40% 9/22).

Poloniści punktowali następująco: Willis 27 (14 zbiórek), Piechowicz 13, Wieczorek 11, Jagoda 10, Szczepanik 8, Chrabota 7, Bogdanowicz 6, Deja 5, Chorab 3.

Dziki Warszawa 91 : 90 BS Polonia Bytom
25:27 | 19:22 | 26:18 | 21:23

 

Koszykarze BS Polonii Bytom 5 kwietnia zmierzą się z Dzikami Warszawa, w ramach 34. kolejki sezonu 2022/2023 Suzuki 1. Ligi Mężczyzn.

Ostatnia kolejka sezonu na zapleczu ekstraklasy zostanie rozegrana już w najbliższą środę. Wszystkie mecze zostaną rozegrane równolegle, co oznacza, że każda z drużyn wybiegnie na parkiet o godzinie 18:00. Warszawskie Dziki zajmują bardzo wysoką, drugą lokatę w tabeli i są już pewni przystąpienia do fazy play-off jako wicelider Suzuki 1. Ligi Mężczyzn. Mimo faktu, że nadchodzące spotkanie nie zmieni sytuacji żadnej z drużyn w tabeli, nie należy nastawiać się na brak emocji.

Warszawiacy z całą pewnością będą chcieli potraktować środowy mecz jako swego rodzaju sprawdzian przed decydującą częścią sezonu, natomiast Poloniści zrobią wszystko, aby pozytywnym akcentem zakończyć swój udział w rozgrywkach. Dodatkowym motywatorem dla gości będzie chęć zrewanżowania się Dzikom za styczniową porażkę na Skarpie 88-69. Jako ciekawostkę warto odnotować, że środowe spotkanie będzie pojedynkiem dwóch najlepiej zbierających zawodników ligi. Mateusz Bartosz notuje średnio 9.9 zbiórki na mecz, natomiast po stronie Polonii w tej statystyce przoduje Alphonso Willis, z wynikiem 10.5 zbiórek na mecz.

W drużynie Dzików Warszawa wyróżniającymi się postaciami są Mateusz Bartosz (13.3 pkt, 9.9 zb), Michał Aleksandrowicz (11.9 pkt, 3.6 as), Alan Czujkowski (11.3 pkt, 4.9 zb) oraz Marcus Azor (11 pkt, 2.4 as). Trener Szablowski dysponuje bardzo równym i doświadczonym składem, tak więc przed Polonistami niełatwe zadanie w stolicy.

Wyniki ostatnich meczów Dziki Warszawa wyglądają następująco:

Dziki Warszawa 67-66 Sensation Kotwica Kołobrzeg
MKKS Żak Koszalin 82-86 Dziki Warszawa
HydroTruck Radom 63-91 Dziki Warszawa

BS Polonia Bytom zagra z Dzikami Warszawa w środę 5 kwietnia, o godzinie 18:00 w hali „Koło” przy ul. Obozowej 60 w Warszawie.

 

 

Koszykarze BS Polonii Bytom przegrali 77:107 z Sensation Kotwicą Kołobrzeg, w ramach 33. kolejki sezonu 2022/23 Suzuki 1. Ligi Mężczyzn.

W tym meczu goście w pełni wywiązali się ze statusu faworyta i pokazali, że miejsce w fazie play-off absolutnie im się należy. Od końcówki drugiej kwarty spotkania systematycznie powiększali swoją przewagę, głównie za sprawą rzutów z dalekiego dystansu, których trafili aż 17, przy skuteczności blisko 45%. Poloniści próbowali odpowiadać tym samym, jednak na 32 próby celnych było tylko 9. Efektywność przyjezdnych w rzutach za 2 punkty też robi wrażenie, gdyż zanotowali oni w tym elemencie aż 70% z gry.

Goście zwyciężyli również rywalizację na desce (41:50), a także była lepsza w punktach z "pomalowanego" (22:44). Na korzyść gospodarzy była mniejsza ilość strat (8:14), jednak nie zawsze zdołali oni przełożyć je na akcje punktowe.

Pozytywnym akcentem w szeregach Niebiesko-czerwonych były punkty najmłodszych zawodników, czyli Pawła Respondka i Franka Soińskiego, którzy dołożyli od siebie dwie cegiełki, w postaci celnych trójek. Dla tego drugiego były to pierwsze punkty w karierze na szczeblu pierwszoligowym.

Poloniści punktowali następująco: Piechowicz 18, Willis 15 (18 zbiórek), Bogdanowicz 15, Chrabota 12, Wieczorek 7, Soiński 3, Respondek 3, Jagoda 2, Chorab 2

BS Polonia Bytom 77 : 107 Sensation Kotwica Kołobrzeg
16:19 | 24:31 | 17:23 | 20:34

W ostatniej kolejce trwającej kampanii bytomianie udadzą się do Warszawy, gdzie 5 kwietnia o godzinie 18:00 zmierzą się z miejscowymi Dzikami.