AKTUALNOŚCI
AKTUALNOŚCI
AKTUALNOŚCI
„Królowa Śląska” z orszakiem kibiców zawita w środę do Legionowa.
Play off to zdecydowanie najciekawsza część sezonu ligowego, ale jednocześnie może być najbardziej okrutna. Okazuje się, że nawet 34 zwycięstwa w 34 meczach całych rozgrywek nic jeszcze nie gwarantują, bo pierwsza porażka - raczej niespodziewana - w sobotę w Hali na Skarpie postawiła naszych koszykarzy pod ścianą. Gracze RJ House Legionu Legionowo udowodnili, że „wiek to tylko liczba”, ale na szczęście od ćwierćfinału play offu awans dają dwa zwycięstwa.
Czy można być optymistą przed środowym rewanżem u „Legionerów”? Oczywiście, że tak! Na przykład dlatego, że ostatni mecz na wyjeździe nasi koszykarze przegrali rok temu (!) - w Inowrocławiu z Notecią, która teraz w 1. lidze zakwalifikowała się do play offu o awans do elity (jednak już odpadła). Pewne światło na rzeczywistą wartość naszej „Królowej” mogą rzucić inne wyniki pierwszych meczów ćwierćfinałowych. Otóż drużyny, który niemal do końca rundy zasadniczej zaocznie rywalizowały z Polonią o miano tej jedynej niepokonanej - Żubry Chorten Białystok i Pogoń Prudnik - też przegrały u siebie i to z kim? Z AZS-em AGH Kraków i katowickim Mickiewiczem, czyli drużynami z naszej grupy C, z którymi „Królowa” wygrała w pierwszej części sezonu po dwa razy, a więc była (jest!) lepsza. Może pasmo zwycięstw uśpiło trochę instynkt drapieżcy, tak w sporcie potrzebny...
Pierwszy mecz z Legionem był bardzo wyrównany (51:50 dla Polonii po pierwszej połowie i 73:75 po trzeciej kwarcie), a o końcowym wyniku zadecydowało kilka minut ostatniej odsłony i pewne uchybienia w pozostałym czasie gry. Jeśli więc tylko Bartosz Wróbel wróci do dyspozycji, która dała mu tytuł MVP sezonu zasadniczego naszej grupy, i jeśli Paweł Bogdanowicz odzyska „czucie piłki” przy rzutach z dystansu, a cały zespół zagra tak, jak przez większość bieżących rozgrywek, to drżyjcie rywale!
To, co powyżej, to tylko spojrzenie mocno przejętych kibiców BS-u, którzy jednak są przekonani, że po szczegółowej analizie sobotnich wydarzeń przez sztab szkoleniowy i zawodników antidotum na poczynania rywali już jest znane i gotowe do zastosowania przez trenera Mariusza Bacika i jego podopiecznych, a pomoc z trybun zagwarantowana!
● 3. runda play offu 2. Ligi Koszykówki Mężczyzn - drugi mecz
● RJ House Legion Legionowo - BS Polonia Bytom
● Środa, 30 kwietnia, godz. 19.00
● Arena Legionowo, ul. Chrobrego 50B
W razie zwycięstwa „Królowej Śląska” trzeci mecz tych drużyn odbędzie się w sobotę, 3 maja, w Hali na Skarpie, ale o tym jeszcze poinformujemy...
Na tym etapie rozgrywek trudno o zdecydowanych faworytów, więc jeden mecz to nawet nie połowa drogi...
Pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe play offu o awans do 1. ligi rozpoczęło się normalnie, od wygranego przez Michała Medesa rzutu sędziowskiego, po którym obie strony próbowały zacząć mocno - od celnej „trójki”. Udało się to legionowianom, ale nietypowo, bo od skutecznych trzech osobistych Mikołaja Motela. W swoim stylu, rozstawiając zwodami rywali, pierwsze dwa pkt dla Polonii zdobył kapitan Marek Piechowicz, ale dwoma szybko odpowiedział Marcin Dutkiewicz. Fantastycznym blokiem na Przemysławie Słoniewskim popisał się Medes, a pierwszą „trójkę” dla „Niebiesko-czerwonych” trafił Michał Krawiec i było 5:5. Na 5:7 spod kosza wyprowadził gości znów dobrze dysponowany Motel, ale dobitką wyrównał Medes. Motel (Mikołaj, bo na ławce jeszcze siedział jego brat, Maksymilian) wkrótce zaliczył kolejną „trójkę” - składaną 2+1, a klasyczną „trójką” poprawił Dutkiewicz (7:13). Kapitan Piechowicz znów przedarł się pod kosz, a potem trafił z półdystansu na 11:13. Po raz pierwszy w tym play offie do gry wszedł MVP sezonu zasadniczego Bartosz Wróbel, a obok niego Wojciech Zub, ale kolejne punkty zdobył - takim półhakiem - Słoniewski. Polonia odpowiedziała serią: Zub z półdystansu, Piechowicz solo tak z dołu, Jarosław Giżyński po znakomitej asyście Medesa i Zub - po przechwycie Giżyńskiego - za trzy! Było 20:15, ale rutyniarze spod znaku RJ House wiedzieli jak zareagować. Ich trener, Łukasz Pacocha, wziął czas, po którym wpakowali nam... trzy „trójki”: pierwsze dwie Daniel Nieporęcki, a kolejną Bartłomiej Karolak. Krótko przed syreną Krzysztof Wąsowicz zmniejszył na 22:24.
Druga kwartę rozpoczęliśmy od 6:0: Filip Pruefer dobił rzut Pawła Bogdanowicza, potem nie dał się odepchnąć rywalowi i „zahakował”, a dokończył Wąsowicz z półdystansu. Żeby nam nie było zbyt miło, Dutkiewicz trafił zza łuku, ale Pruefer dwa razy z linii „osobistej”, jednak Dutkiewicz znów za dwa z odchylenia. Nasz mocarny środkowy zebrał piłkę po rzucie Wąsowicza i oddał mu na kolejne dwa punkty. Dutkiewicz trafił oba wolne, a Medes po asyście Wąsowicza, jednak „weteran wśród bardzo doświadczonych”, Przemysław Lewandowski, trafił zza 6,25 m na 34:34 - kolejny (nieostatni) remis w tym meczu. Medes dał „Królowej Śląska” prowadzenie jednym wolnym, ale Maksymilian Motel odebrał je dwoma wolnymi. Wróbel w swoim stylu trafił za trzy, ale Mikołąj M. spod kosza bilans znów wyrównał, a Lewandowski zaraz dał gościom trzypunktowe prowadzenie. Na 40:41 zmniejszył Medes, ale Maksymilian M. trafił za dwa. Hakiem doganiał Medes, ale za trzy „odganiał” Adam Linowski. Wąsowicz w systemie 2 + 3 dał BS-owi 47:46, ale Słoniewski odwrócił wynik, jednak wolnym po faulu nie poprawił. Ostatnie w tej kwarcie 4 pkt dla nas zabrał sobie Giżyński po dwóch asystach Wąsowicza, ale przedzielił to Maksymilian M. i na dużej przerwie było 51:50 dla Polonii.
W trzeciej odsłonie dalej trwała wyrównana walka, Dwoma „oczkami” otworzył ten, co zamknął pierwszą połowę - Giżyński solo, ale po dwa też solo poszedł Mikołaj M. Dwa następne zdobył Medes (asysta Wąsowicza), a dwa kolejne Mikołaj M. z wolnych. Tu mała odmiana, bo dwa pkt dla gości (Nieporęcki z półdystansu), na które jednym (wolnym na 56:56) odpowiedział Wąsowicz. Dutkiewicz miał trzy wolne, wykorzystał dwa, a Krawiec miał jeden rzut, ale punkty trzy. Na 59:59 „wolno” wyrównał Linowski, na co Wąsowicz znów dał nam prowadzenie.61:59. Tu „trójką” wyłamał się Mikołaj M., ale Wąsowicz „dwójką” znów przywrócił jednopunktowy „ład”. Dutkiewicz i Linowski (3 + 2) ten „ład” zburzyli, ale nasz kapitan sam (1+1 i za chwilę 2 po bloku Zuba) wyrównał na 67:67. Na krótko, bo „dwójkami” odskoczyli Linowski i Karolak. Po świetnej asyście Zuba Piechowicz spod kosza „złapał kontakt”, a potem zebrał piłkę, podał do Zuba, a ten do Medesa i znów był remis (71:71)! Lewandowski trafił za dwa po swojej zbiórce, a Medes 1+1, jednak kwartę dwoma celnymi wolnymi zamknął Lewandowski - 73:75.
Niezmordowany Lewandowski czwartą odsłonę rozpoczął od „trójki”, na co Pruefer odpowiedział „dwójką”. Kolejny raz zza łuku trafił Linowski, ale Zub podgonił na 77:81. Potem przez prawie dwie minuty nikt nie trafił, aż zmienił to wolnymi Maks M. Zub ratował sytuację dwoma punktami, ale Karolak podniósł adrenalinę trzema. Medes z bliska zmniejszył na 81:86, jednak kolejne chwile to była „czarna godzina” Polonii. Zupełnie dla nas nieświęty Mikołaj M. za dwa, a potem za raz z dwóch wolnych, ale w kolejnej akcji już oba celnie, a potem 5 pkt (3 oraz 1+1) Lewandowskiego i stało się 81:96 (!) na 2,5 minuty przed końcem. Nadzieja wróciła po „trójce” Giżyńskiego i „dwójce” Wąsowicza, ale na krótko bo Maks M. trafił raz, jeszcze Medes dwa, a na finał Mikołaj M. z bliska i, mimo fantastycznego dopingu prowadzonego przez Bytomskie Stowarzyszenie Kibiców Koszykówki „Niebiesko-czerwoni”, pierwsza w sezonie porażka stała się faktem, Ale to się przecież odbuduje...
BS Polonia Bytom 88:99 RJ House Legion Legionowo
22:24, 29:26, 22:25, 15:24
Polonia: Medes 19, Wąsowicz 18 (1x3), Piechowicz 14, Giżyński 11 (1x3), Wróbel 3 (1x3), Zub 9 (1x3), Pruefer 8, Krawiec 6 (2x3), Bogdanowicz.
Najwięcej dla Legionu: Mikołaj Motel 24 (1x3), Lewandowski 18 (4x3), Dutkiewicz 17 (3x3), Linowski 11 (2x3).
Drugi mecz tych drużyn odbędzie się w środę, 30 kwietnia, w Legionowie (początek o 19.00), a trzeci w sobotę, 3 maja, w Hali na Skarpie, oczywiście jeśli Polonia wygra w środę...
W sobotę w Hali na Skarpie Polonia w ćwierćfinale play offu podejmie RJ House Legion Legionowo.
Nasz najbliższy rywal w drodze do awansu to zespół o wysokiej średniej wieku, na którą najbardziej wpływają 46-letni Przemysław Lewandowski, 39-letni Marcin Dutkiewicz, rok młodszy Adam Linowski, 35-latkowie Kuba Orłowski i Tomasz Rudko, 32-latek Bartłomiej Karolak, dwaj 31-letni Przemysław Słoniewski i Mikołaj Motel czy 30-latek Daniel Nieporęcki, choć w kadrze jest również... 14-letni Julian Wolski, a na początku sezonu w kilku meczach zagrał Szymon Daszke, który całkiem niedawno przez półtora sezonu był Polonistą.
Podobno wiek to tylko liczba, ale w baskecie głównie liczby pokazują wartość zawodnika, a prawie 40-letni Dutkiewicz jest w tym sezonie trzecim strzelcem Legionu z 368 punktami, w tym z 67 „trójkami”. Ustępuje tylko braciom Motelom - wspomnianemu już Mikołajowi (488 pkt i 78 razy zza łuku) oraz 24-letniemu Maksymilianowi (484 „oczka”, w tym 67 „trójek”).
Urodzony w Warszawie Dutkiewicz po SMS-ie PZKosz Kozienice trafił do stołecznej Polonii, w której w sezonie 2005/06 grał... Mariusz Bacik. Trudno byłoby napisać, że wówczas jeszcze 19-latek (potem 20-latek) bardzo się nagrał (10 występów i 12 pkt), ale trenował ze sławnym Super-Mario, który we wspomnianym sezonie zdobył dla „Czarnych Koszul” 347 punktów w 28 meczach, więc młodzian wiele się nauczył.
A już zupełnie niezwykła historia wydarzyła się w sezonie 2009/10. Wówczas w Polskiej Lidze Koszykówki (tak nazywała się ekstraklasa) grały... dwie stołeczne Polonie - jedna z dodatkiem Azbud, a druga - 2011. Polonia 2011 nazywana było młodą, a 37-letni wówczas (wiek to tylko liczba) nasz obecny trener grał w Azbudzie - w megaderbach przeciwko... Dutkiewiczowi, Lewandowskiemu i Linowskiemu. W pierwszym w tamtym sezonie meczu obu Polonii najwięcej - 29 pkt - zdobył Dutkiewicz, trafiając głównie zza 6,25 m, ale pierwszą kwartę 21:17 wygrała „starsza” Polonia, która na początku drugiej ćwiartki prowadziła też 27:17.
- Stanęliśmy w miejscu, jednak szybko otrząsnęliśmy się z letargu i ruszyliśmy do odrabiania strat - tłumaczył Przemysław Lewandowski przed kamerami TVP Sport, która ten mecz transmitowała.
- Szachujemy się. Bronimy raz „każdy swego", a raz strefą, która umożliwia rzuty z dystansu. Musimy zatrzymać Dutkiewicza, ponieważ zbyt łatwo zdobywa kolejne punkty - wyjaśniał telewidzom Mariusz Bacik.
Polonia 2011 wygrała 93:82.
- Nie czuję się bohaterem tego meczu. Wygrał cały zespół - mówił skromnie Dutkiewicz, mimo że został MVP tego spotkania. Lewandowski zdobył wówczas 9 pkt, a Super-Mario 13. W rewanżu również lepsi byli rywale naszego coacha - było 93:86, przy 24 „oczkach” Dutkiewicza i dwóch Lewandowskiego. Mariusz Bacik zdobył 8 pkt, a w kolejnych derbach stolicy już nie zagrał, bo przeniósł się do GKS-u Tychy.
RJ House to legionowski developer, a jego parkietowi sukcesorzy sezon zasadniczy grupy B skończyli na 2. miejscu z 53 pkt w 30 meczach za 23 zwycięstwa i 7 porażek. W pierwszej rundzie play offu dwukrotnie pokonali AZS AWF Warszawa 84:73 na wyjeździe i 104:78 u siebie, a w drugiej też wystarczyły im dwa mecze, by wyeliminować PGE GiEK Turów Zgorzelec 77:62 w domu i 100:87 nad polską granicą.
Zestaw par trzeciej rundy play offu już wyraźnie pokazuje siłę poszczególnych grup 2. ligi. Tylko z naszej grupy C w ćwierćfinale zagrają trzy zespoły: „Królowa”, AZS AGH Kraków i katowicki Mickiewicz, a mogły być... cztery. KS 27 Katowice w pierwszym meczu wygrał z Mana Lake Sokół Marbo w Międzychodzie, ale u siebie przegrał trzema punktami zdobytymi przez rywali na 30 sekund przed syreną. W środę w trzecim meczu znów w Międzychodzie lepsi byli gospodarze 84:79. KS 27 był w naszej połowie playoffowej drabinki, ale nie zobaczymy już w tym sezonie Na Skarpie znanych nam Wojciecha Leszczyńskiego czy obecnie już asystenta trenera KS-u, Jacka Wróblewskiego, choć tego pierwszego spotkamy zapewne jako trenera naszej Akademii 3x3.
Jeżeli w najsilniejszej grupie drugiej ligi Polonia była niedościgniona, to mamy pełne prawo myśleć, że przyniesie kibicom jeszcze wiele radości, tym bardziej kiedy znów na parkiet wkroczy MVP sezonu zasadniczego Bartosz Wróbel!
● 3. runda play offu 2. Ligi Koszykówki Mężczyzn - pierwszy mecz
● BS Polonia Bytom - RJ House Legion Legionowo
● Sobota, 26 kwietnia, godz. 18.00
● Hala Na Skarpie przy ul. Frycza-Modrzewskiego 5a
● Bilety online na to spotkanie dostępne są TUTAJ
Drugi mecz tych drużyn odbędzie się w środę, 30 kwietnia, w Arenie Legionowo (początek o 19.00), a ewentualnie trzeci... Zaraz, zaraz po co się tak śpieszyć?!
Drodzy kibice,
Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych, realizacji postawionych celów oraz wielu sukcesów, życzą Zawodnicy, Trenerzy, Pracownicy, Rada Nadzorcza oraz Zarząd Spółki Bytomski Sport Polonia Bytom sp. z o.o.
Zdobycie Torunia przypieczętowało awans do ćwierćfinału BS Polonii już po dwóch meczach.
Już przed meczem słychać było: „Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Polonia gra!” w wykonaniu niezawodnego Bytomskiego Stowarzyszenia Kibiców Koszykówki „Niebiesko-czerwoni”, a potem pierwszą piłkę wygrał Michał Medes, lecz pierwsze punkty zdobył kapitan gospodarzy, Krystian Maćkiewicz. Szybko spod kosza wyrównał Michał Medes, ale wkrótce było 8:2 dla AZS-u, za moment 9:3, gdy po wolnym trafili: nasz kapitan Marek Piechowicz i Damian Szczepanik. Kolejne punkty dla „Królowej Śląska”: dwa z półdystansu Krzysztofa Wąsowicza, oba wolne Piechowicza i znów dwa Wąsowicza na 9:9. Następne... dziewięć „oczek” dla „Akademików”, przedzielone samotnym wolnym Wojciecha Zuba - 18:10 zaczęło przypominać scenariusz pierwszego meczu w Bytomiu, w którym torunianie wygrali pierwszą kwartę trzynastoma punktami. Do pierwszej przerwy była jeszcze „wymiana dwójek”: Filip Pruefer-Hubert Prokopowicz-Paweł Bogdanowicz i jednego osobistego trafił jeszcze Pruefer, ale Paweł Sowiński zza łuku i było 23:15, czyli „tylko” 8 pkt gospodarskiej przewagi.
Drugą kwartę dwoma punktami rozpoczął Hubert Lipiński, ale o dodatkowy punkt po faulu się nie pokusił, a potem seria: po 2 Wąsowicza w jego specyficznym stylu od dołu, Jarosława Giżyńskiego (solo od połowy z jednooczkowym bonusem po faulu) i Medesa, na co toruński snajper Arkadiusz Kobus odpowiedział dwoma wolnym (wcześniejsze dwa zmarnował), a Giżyński dopowiedział dwoma po kolejnej solówce. Po dwóch pkt Szczepanika pierwszą „trójkę” dla Polonii trafił Michał Krawiec, to i Maćkiewicz przycelował zza łuku (to jego i torunian druga „trójka”, pierwszą miał już w 3 minucie meczu). Krawiec poszedł za ciosem i „dwójką” zmusił trenera miejscowych do wzięcia czasu, po którym Lipiński trafił za dwa, a Krawiec znów za trzy! Było 34:32, ale Lipiński podniósł na 36:32, a Paweł Bogdanowicz „trójką” przykrócił na jeden punkt manka. Prokopowicz za dwa utrzymywał AZS w grze, ale Pruefer sam pod koszem po superasyście Wąsowicza znów zmniejszył prowadzenie do minimum. Dwa wolne trafił Sowiński, dwa Wąsowicz z półdystansu, Lipiński już tylko jeden wolny, a Wąsowicz za trzy na pierwsze prowadzenie Polonii 42:41! Kobus po własnej zbiórce jeszcze odwrócił wynik na 43:42 dla nich, ale Piechowicz trafił zza 6,25, a potem Wąsowicz za 2, Medes za jeden, a w ostatniej sekundzie pierwszej połowy Sowiński zmniejszył tylko na 45:48.
Pierwsze cztery punkty trzeciej kwarty to po 2 Krawca i Medesa, a po drugiej stronie trzy Sowińskiego. Na 54:48 podniósł Piechowicz, a potem Kobus zdobył 4 pkt z... niedosytem, bo po jednym z dwóch par wolnych, a po nich dopiero za dwa. Pruefer zareagował wsadem, Piechowicz - z powietrza po superpodaniu Krawca - i Giżyński (solo) „dwójkami”, Zub „trójką” i Piechowicz znów „dwójką”, co dało 13-punktową przewagę „Królowej”. Trochę ją zmniejszył Kobus, ale przywrócił Piechowicz - 67:54 po 30 minutach.
Ostatnia część to solówka Bogdanowicza i znów tylko jeden wolny Kobusa, ale dwa Sowińskiego, na co trzy Krawca! Po kolejnych dwóch Sowińskiego, trzy Bogdanowicza, a po drugiej stronie kapitalny blok Medesa. Na tej fali Krawiec zdobył kolejne dwa „oczka”, ale torunianie cztery: Żebrowski 2 i Sowiński (po przewinieniu technicznym) oraz Jan Szumański po jednym. Jednego osobistego trafił też Zub, ale Sowiński „lobem” dwa, więc Zub poprawił się na trzy. Potem były cztery celne wolne AZS-u, a na koniec po „dwójce” Krawca i Żebrowskiego na 83:71 dla BS-u.
„Pierwsza liga, pierwsza liga, Polonia!” - popłynęło z niebiesko-czerwonej części widowni. Kolejny krok do szczęścia został zrobiony, ale skala trudności rośnie...
AZS UMK Transbruk Toruń 71:83 BS Polonia Bytom
23:15, 22:33, 9:19, 17:16
Polonia: Krawiec 17 (3x3), Piechowicz 14 (1x3), Wąsowicz 13 (1x3), Bogdanowicz 10 (2x3), Zub 8 (2x3), Medes 7, Pruefer 7, Giżyński 7.
Najwięcej dla AZS-u: Sowiński 19 (2x3), Kobus 12, Prokopowicz 11 (1x3).
Pierwszy mecz 1/4 finału odbędzie się w sobotę, 26 kwietnia, w Hali na Skarpie. Początek rywalizacji z RJ House Legionem Legionowo, który dwa razy pokonał PGE GiEK Turów Zgorzelec, o 18.00.
W 2. meczu II rundy Polonia zagra w środę w Toruniu o awans do ćwierćfinału play-off 2024/25.
To będzie jak na razie najdalszy w sezonie wyjazd „Królowej Śląska” i Bytomskiego Stowarzyszenia Kibiców Koszykówki „Niebiesko-czerwoni”, ale nie aż tak kosmicznie daleki, bo raptem o 15 km dłuższy niż do Przemyśla, a o 30 niż do Stalowej Woli. Bytomscy fani już w sobotę (a może wcześniej?) znali środową marszrutę, a pierwszy mecz BS-u z AZS-em UMK Transbrukiem rozgrzał ich niemal do czerwoności. W Hali na Skarpie entuzjazm udzielił się... wszystkim, bo nawet skromna rodzinna grupa kibiców toruńskich miała powody do radości, bo goście do przerwy prowadzili. Bytomska euforia wyrażała się też słowami jednego z kibiców: „Nareszcie były emocje!”. Fakt - już 33 kolejne zwycięstwa to powód do dumy, ale też niezagrożone wygrane mogą... spowszednieć! Wobec takiego dictum mamy odpowiedź: łatwo już było! Teraz emocje będą już w każdym meczu!
Torunianie, przypomnijmy, zajęli w rundzie zasadniczej grupy A 5. miejsce, ale przez cały ten czas nie... przytłaczała ich renoma Polonii, bo była to dla nich odległa perspektywa. Przyjechali więc bez obciążeń, za to mając w swoich szeregach snajpera, 38-letniego Arkadiusza Kobusa, któremu do 600 punktów w tym sezonie brakuje czterech, a 55 razy trafił za trzy. W sobotę przy Frycza-Modrzewskiego zdobył 21 pkt, jednak trafił tylko jedną „trójkę”, za to jego koledzy 10, dzięki czemu jeszcze w 25 minucie prowadzili. Potem jednak bytomska nawałnica wypłukała rywali z nadziei na sukces, a 18 „setka” w tym razem niejednostronnym meczu i mimo naszego MVP Bartosza Wróbla na ławce rezerwowych, świadczy o wysokiej... normie „Niebiesko-czerwonych”.
W pierwszych meczach 2. rundy play offu bardzo dobrze zaprezentowały się zespoły, które wyszły z naszej grupy C. Katowickie KS 27 i Mickiewicz oraz krakowska AGH wygrały, a my patrzymy na parę RJ House Legion Legionowo - PGE GiEK Turów Zgorzelec, z której wyłoni się rywal dla zwycięzcy pary toruńsko-bytomskiej. Pierwszy mecz w Legionowie wygrali gospodarze 77:62, choć podobnie jak w Bytomiu goście prowadzili jeszcze w połowie trzeciej kwarty. Nie bawimy się we wróżby, więc nie wskazujemy „lepszego” rywala w trzeciej rundzie - niech o tym przesądzą sami koszykarze. Przede wszystkim nasi koszykarze...
● 2. runda play offu 2. Ligi Koszykówki Mężczyzn - drugi mecz
● AZS UMK Transbruk Toruń - BS Polonia Bytom
● Środa, 16 kwietnia, godz. 19.00
● Uniwersyteckie Centrum Sportowe UMK, Toruń, ul. Świętego Józefa 17
Bez względu na wynik tej potyczki do play offu powrócimy po Świętach Wielkanocnych...
Koszykarze BS Polonii Bytom, pokonując AZS UMK Transbruk Toruń w pierwszym meczu II rundzy play-off, odnieśli 33. zwycięstwo w sezonie, a 17. na Skarpie.
Pierwszy krok do ćwierćfinału drugoligowego play offu został zrobiony, ale już wiemy, że poprzeczka idzie w górę. Piąty po rundzie zasadniczej zespół grupy A w teorii nie powinien zagrozić niepokonanej przez cały sezon Polonii, ale torunianie chyba nie przejęli się renomą rywala, bo choć pierwsi stracili punkty (2:0 Michał Medes), to zaraz wyszli na prowadzenie po „trójce” Krystiana Maćkiewicza, a na 2 pkt po zwodach Marka Piechowicza odpowiedzieli „trójką” Jakuba Kondraciuka, co „trójką” ukrócił trochę Michał Krawiec (było 7:6), ale po czasie dla gości ich najlepszy snajper Arkadiusz Kobus trafił dwa wolne. Na 9:8 wynik przestawił Krzysztof Wąsowicz, ale Damian Szczepanik odwrócił na 9:10, a zaraz dwa toruńskie punkty dołożył Paweł Sowiński. Wtedy Krawiec zaliczył oba wolne, a Medes dwa z bliska i punktem prowadziła „Królowa Ślaska”. Po trafieniu Maćkiewicza punktem prowadził Uniwersytet Mikołaja Kopernika, co do 14:14 „osobiście” zniwelował Filip Pruefer. Kobus „osobiście” trafił dwa razy, a dwa „na desancie” dołożył Lipiński. Pruefer troszkę przykrócił jednym wolnym, ale Sowiński „ukłuł” zza łuku, co przyklepali „dwójkami” Lipiński i znów Sowiński i było 15:25 (!). Zapędy gości ostudził dwoma pkt Pruefer, ale tylko trochę, bo po „trójce” Lipińskiego i „dwójce” w ostatniej sekundzie Huberta Prokopowicza goście pierwszą kwartę zamknęli prowadzeniem 30:17.
Drugą dwoma punktami otworzył Piechowicz, ale to samo zrobił Sowiński. Drugą dla nas „trójkę” w meczu trafił Paweł Bogdanowicz, ale Lipiński nie chciał być gorszy! Chwila oddechu gospodarzy: po dwa „oczka” Wojciecha Zuba, Jarosława Giżyńskiego i Medesa, na co Sowiński - po kolejnym czasie dla AZS-u - zareagował dwoma, Zub odpowiedział dwoma z półdystansu, na co Sowiński dwoma „szczęśliwymi” (piłka się wkręciła). Potem były trzy nasze wolne (2 Medesa i jeden Giżyńskiego) oraz po 2 pkt Piechowicza (lewą ręką z dołu) i Zuba i już było blisko - 37:39 - ale uciekli znowu: Szczepanik na 4 pkt (1+1 i zaraz 2) oraz Kobus na dwa wolne (37:46). Klasę pokazał wówczas kapitan Piechowicz, który po zbiórce w obronie przedryblował cały parkiet i zdobył cenne dwa pkt. Niezrażony jednak Sowiński trafił też za dwa, Zub odreagował „trójką”, na co Szczepanik pozostawiany zupełnie sam nie mógł nie zaliczyć 2 punktów. Wtedy Giżyński trafił wolnego, a Pruefer dwa solo pod kosz. Goście odgryźli się trzema Lipińskiego, ale kwartę zamknął oboma wolnymi Krawiec. 47:53 wyglądało już nie tak groźnie.
Po dużej przerwie znów jednak kolejne 5 pkt dla gości (wolne Kobusa i zza łuku Kondraciuka), jednak chyba nikt nie pomyślał, że będzie to połowa dorobku torunian w tej kwarcie. Medes z dwóch wolnych i po znakomitej asyście Wąsowicza zdobył 4 pkt, a Giżyński spod tablicy dołożył dwa. Szczepanik skromniutko - jeden wolny - a Zub z rozmachem - spektakularną „trójką”. Zaraz dołożył jeszcze dwa po solówce, a Wąsowicz też dwa i stało się dość długo oczekiwane prowadzenie „Królowej” 60:59, które zaraz podwyższyli „dwójkami” Medes, Bogdanowicz solo, dwa razy Wąsowicz i Pruefer. Niezmordowany Kobus zdobył jeszcze 2 i 2 przedzielone dwoma Pruefera i po trzeciej ćwiartce było 72:63.
Skoro Mikołaj Kopernik poruszył Ziemię, to jego uczniowie chcieli znowu poruszyć kibiców Na Skarpie i pierwszy (za trzy) trafił Maćkiewicz. Jednak zza łuku odpowiedział Piechowicz, mocno... sprzed łuku Pruefer i znów zza łuku Bogdanowicz. Publiczność szalała, ale kolejne 5 pkt było dla torunian (2 Sowińskiego i 2 Kobusa oraz jego 1 za faul techniczny bytomskiej ławki). Na dwa Pruefera trzema odpowiedział Kobus, ale trzy zaordynował Zub, dwa Medes i trzy Krawiec! Kobus nie ustawał - dwa pkt i 90:76, ale Medes lekko, łatwo i przyjemnie „doniósł” piłkę do kosza. Jednego wolnego trafił Mateusz Żebrowski, w rewanżu dwa wolne zaliczył Giżyński. Znów jeden Prokopowicza, a potem dwa wsady: Medesa i Krawca dla lewitującej widowni! Na chóralne „Que serra, serra, Polonia sto punktów ma” zapracował Giżyński i ostatnie sekundy to już schładzanie temperatury z myślą o środowym rewanżu.
W tradycyjnej pomeczowej podzięce i pożegnaniu Bytomskie Stowarzyszenie Kibiców Koszykówki „Niebiesko-czerwoni” zaprezentowało... sektorówkę; KIBICE 6 ZAWODNIK, a wiwatom prawie nie było końca.
- Teoretycznie znaliśmy rywali, bo oglądaliśmy ich mecze - mówił Marek Piechowicz - jednak rozpoczęliśmy trochę... leniwie, ale nie mieliśmy poczucia, że coś u nas jest źle. W ataku było dobrze, gorzej jednak w defensywie, bo mało kto wcześniej rzucił nam ponad 50 punktów w jednej połowie. Nie straciliśmy pewności siebie, a w przerwie przekonywaliśmy się, że to tylko kwestia czasu, kiedy zaczniemy wygrywać...
BS Polonia Bytom 100:78 AZS UMK Transbruk Toruń
17:30, 30:23, 25:10, 28:15
Polonia: Medes 20, Zub 17 (3x3), Pruefer 14, Krawiec 12 (2x3), Piechowicz 11 (1x3), Giżyński 10, Bogdanowicz 8 (2x3), Wąsowicz 8.
Najwięcej dla AZS-u: Kobus 21 (1x3), Sowiński 17 (1x3), Lipiński 13 (3x3).
Drugi mecz w tej parze odbędzie się w środę, 16 kwietnia, w Uniwersyteckim Centrum Sportowym UMK w Toruniu; początek o 19.00.
Już w sobotę 12 kwietnia w Hali na Skarpie koszykarze BS Polonii rozpoczną drugą rundę play offu. Start o godzinie 18:00!
Na Frycza-Modrzewskiego przyjedzie AZS UMK Transbruk Toruń. Skrótu AZS rozszyfrowywać nie trzeba, a UMK to szacowna świątynia nauki, jaką jest Uniwersytet Mikołaja Kopernika, z kolei Transbruk to podtoruńska firma drogowo-budowlana, na czym jednak poprzestańmy, aby nie być posądzonym o kryptoreklamę.
W sezonie zasadniczym grupy A toruńscy akademicy zajęli 5. miejsce, wygrywając 21 razy. Regulamin wewnętrznej rundy play offu wyznacza za rywala czwarty zespół tej grupy, w tym wypadku Borutę Zgierz, gdzie bryluje Kacper Dominiak, który w rundzie zasadniczej równo sto razy trafił za trzy punkty i w tej specjalności był w całej 2. lidze gorszy tylko od Bartosza Wróbla (102 „trójki”), a ciekawostką niech będzie fakt, iż obaj ci „snajperzy dystansowi” w sezonach 2021/22 i 22/23 grali razem w ŁKS-ie Coolpacku Łódź i 27 kwietnia przyjechali do Bytomia na trzeci mecz 1/4 finału play offu. W 14 minucie tego słynnego spotkania łodzianie prowadzili 27 (!) punktami, ale Polonia się... odbudowała i wygrała 102:92, a potem awansowała do 1. ligi!
Dominiak tym razem do Bytomia nie przyjedzie, bo w pierwszej rundzie zgierzanie przegrali w Toruniu 84:110, a u siebie wygrali za mało. To była wyrównana para, bo w końcowej tabeli rundy zasadniczej te zespoły dzielił punkt, a w bezpośredniej rywalizacji też było 1-1, z tym że i Boruta, i AZS wygrały na wyjazdach.
Wszystkie grupy 2. ligi przeszły już do historii, a liczy się tu i teraz. Teraz, tzn. w sobotę wieczorem, torunianie zaprezentują się Na Skarpie. We współczesnej historii Polonii będzie to pierwszy mecz tych drużyn. Najskuteczniejszym „studentem” UMK w tym sezonie jest weteran, 38-letni Arkadiusz Kobus, który zdobył 575 pkt, w tym 54 trafienia za trzy, i... trafił do pierwszej piątki sezonu w tej grupie. Najlepszym „trójkowiczem” jest 25-letni Krystian Mackiewicz, który udanie zakończył 94 takie próby, a również 25-letni Jakub Kondraciuk jest najlepszym asystentem (141), ale jeśli my mamy trenera sezonu, MVP i najlepszego rozgrywającego grupy C - czy trzeba przypominać nazwiska? - to utrzymując pełen szacunek do przeciwnika, pytanie: czy powinniśmy się czegoś obawiać?
Podczas każdego meczu przy Frycza prężnie działa „Strefa Bajtla”, a na sobotnim meczu z Cracovią Bytomskie Stowarzyszenie Kibiców Koszykówki „Niebiesko-czerwoni” zadbało o takie właśnie barwy na obliczach każdego chętnego. Teraz zapewne szykują się kolejne niespodzianki, a pełne trybuny będą na pewno za tym, żeby koszykarze gości nie zrobili... niespodzianki!
● 2. runda play offu 2. Ligi Koszykówki Mężczyzn - pierwszy mecz
● BS Polonia Bytom - AZS UMK Transbruk Toruń
● Sobota, 12 kwietnia, godz. 18.00
● Hala Na Skarpie przy ul. Frycza-Modrzewskiego 5a
● Bilety online: https://www.kupbilet.pl/index.php?f78=f96&f13=f15&f106=bb1080&
Drugi mecz odbędzie się w środę, 16 kwietnia, w toruńskim Uniwersyteckim Centrum Sportowym UMK; początek o 19.00, a do play offu powrócimy po Świętach Wielkanocnych...
Teraz „w Polskę jedziemy”, ale najpierw Polska przyjedzie do nas - już w sobotę koszykarze BS Polonii Bytom zagrają w Hali na Skarpie z AZS-em UMK Transbrukiem Toruń.
Sobotni rewanż pierwszej rundy play offu poprzedziła bardzo miła uroczystość - komisarz zawodów, Andrzej Bartocha, wręczył nagrody dla wyjątkowych postaci rundy zasadniczej sezonu 2024/25. Statuetkę dla najlepszego trenera grupy C odebrał Mariusz Bacik, dla MVP naszej grupy Bartosz Wróbel, a Krzysztof Wąsowicz za nominację do najlepszej piątki rozgrywek. Oczywiście MVP nie może zabraknąć w pierwszej piątce, więc Bartosz Wróbel otrzymał dwie statuetki, ale w rewanżu z Cracovią 1906 Jome nie zagrał. Nie musiał, bo 44-punktowe zwycięstwo w Krakowie właściwie załatwiało sprawę tego dwumeczu, a możliwości i charyzma naszego zdobywcy 104 „trójek” jeszcze w play offie zabłysną.
Sam mecz zaczął się nietypowo, bo od piłkarskiego prowadzenia 1:0 gości po wolnym Mateusza Mularczyka, a potem było „sprawiedliwie”: 2:1 Michała Medesa po przechwycie Michała Krawca, 2:3 Miłosza Stypińskiego, 4:3 Jarosława Giżyńskiego, 4:5 po solówce najlepszego w całym sezonie strzelca krakowian Kacpra Nowaka, 6:5 Medesa z półdystansu, 6:7 znów Nowaka, 8:7 po wolnych Medesa. Jednak kolejne punkty to wolne bytomian: dwa Marka Piechowicza i jeden Wojciecha Zuba. Na zmianę rytmu punktowania Nowak zareagował „trójką” (11:10), ale „Królowa Śląska” wróciła do „dwójek”: Krawca po solówce i dwóch Filipa Pruefera po asystach Zuba, najpierw górą ponad rękami rywali, a potem... dołem. Ratunkiem dla goniących wynik gości miały być rzuty zza łuku i kolejnym takim zaistniał Kamil Barnuś, ale sprowokował do „trójki” Pawła Bogdanowicza. Kolejna znakomita asysta Zuba do Pruefera skończyła się faulem i następnymi dwoma „wolnymi” punktami naszego mocarnego środkowego. Swoje pierwsze dwa za chwilę zdobył Maksymilian Siwik, na co Daniel Piorun wystrzelił - a jakże - „trójką”. Kwartę na 25:16 wolnym zamknął Maksymilian Siwik.
Pierwsze dwa punkty drugiej kwarty zdobył krakowianin Marcel Hościłowicz, a pierwsze trzy w tej części Bogdanowicz. Pierwszą „jedynkę” trafił Barnuś, a „dwójkę” lewą ręką po zebraniu swojej piłki Pruefer. Dawid Golus odpowiedział „dwójką”, ale kolejna akcja była za... cztery - zza łuku trafił Karol Korczyk, a że był faulowany, dołożył punkt. Jakby echem odpowiedział Nowak, bo faulowany przy rzucie zza łuku trafił wszystkie trzy wolne. Dla ostudzenia rywali elektryzujący wsad zaprezentował Pruefer, ale niezrażony Nowak znów był skuteczny zza łuku. Krzysztof Wąsowicz zdobył swoje pierwsze punkty - od razu trzy, ale Stypiński też „śmignął trójkę”. Pruefer trafił wolnego, ale za moment z bliska wykończył „składankę” Siwik-Wąsowicz rodem niemal z NBA. Kolejne punkty to dwa Giżyńskiego po asyście Medesa i jeden samego Medesa. Damian Antczak zmniejszył na 32:45, ale Giżyński zwiększył dwoma wolnymi. Antczak miał swoją minutę, bo kolejne dwa punkty zdobył jakby z ręki wypuszczał latawiec, a Giżyński spod kosza zamknął połowę meczu - 49:34.
Na dużej przerwie swoje umiejętności pokazali młodzi adepci bytomskiej Akademii 3x3 pod wodzą trenera Łukasza Diduszki, a drugą połowę rozpoczął blok Wąsowicza, po którym Medes zdobył punkty „delikatnym” wsadem. Na dwa „oczka” Barnusia trzema odpowiedział Krawiec. Trzy uzbierali Hościłowicz i Golus (jeden wolny i solo ze swojej połowy). Następne dwa i dwa to zasługa Giżyńskiego, ale Golus trafił za trzy, a Hościłowicz jakby tradycyjnie za jeden. Solówką wśród wyższych rywali przypomniał się Mularczyk i było 58:45, ale kolejne cztery punkty to dwa wolne Wąsowicza i dwa po rajdzie Krawca po przechwycie Wąsowicza. Nowak złożył akcję 2+1, a Pruefer trafił z dystansu, ale jeszcze nie za oczekiwane od początku sezonu trzy. Po przechwycie Wąsowicza dwa punkty zdobył Giżyński, również dwa (1+1) Golus i dwa Bogdanowicz, więc dwa Barnuś i dwa Wąsowicz. Rytm „dwójkowy” przerwał wolnym Antczak, ale przywrócił dwoma osobistymi Korczyk. Ostatnie punkty tej kwarty były pojedyncze, a Piorun z trzech kolejnych osobistych dwupaków trzy razy trafił po razie. Po 30 minutach było 74:56, ale pecha miał Korczyk, który doznał kontuzji, a zastąpił go Marek Dragon.
Ostatnie 10 minut to otwierająca akcja Dragon - Pruefer i podanie no look tego ostatniego do Bogdanowicza po 2 pkt. Za moment sam Pruefer „wtoczył” piłkę do kosza. Następne 4 pkt to sprawka Mularczyka (2 zwykłe i 2 wolne), a trzy bez podziału Siwika. Trzy (1 i 2) Zuba „trójką” przedzielił Hościłowicz. Na dwa Nowaka trzy Piechowicza. Potem dwa i dwa Hościłowicza (bez bonusa) i Pioruna, cztery (1+1 i 2 wsadem) Medesa, znów dwa Hościłowicza, 1+1 Zuba, tylko jeden Barnusia i 2 Siwika. Za chwilę Dragon próbował z narożnika boiska, ale piłka „wyskoczyła” z kosza, a ostatni w meczu trafił Hościłowicz.
- Chyba rzeczywiście grałem dziś najdłużej w sezonie - powiedział Marek Dragon - ale niestety bez punktów. Miałem szansę na trzy, ale obręcz mi nie sprzyjała. To, że jako jeden z najmłodszych Polonistów mam w klubie najdłuższy staż, nie ma dla mnie specjalnego znaczenia. Mamy bardzo szeroki skład, a ja walczę o miejsce w nim. Mam nadzieję, że Karolowi Korczykowi nic poważnego się nie stało i szybko wróci do gry.
BS Polonia Bytom 95:74 KS Cracovia 1906 Jome
25:16, 24:18, 25:22, 21:18
Polonia: Pruefer 17, Medes 15, Giżyński 14, Bogdanowicz 10 (2x3), Wąsowicz 7 (1x3), Krawiec 7 (1x3), Korczyk 7 (1x3), Siwik 7 (1x3), Zub 6, Piechowicz 5 (1x3), Dragon.
Najwięcej dla Cracovii: Nowak 18 (2x3), Hościłowicz 13 (1x3).
Już w sobotę w Hali na Skarpie „Niebiesko-czerwoni” rozpoczną 2. rundę play offu przeciwko 4. drużynie grupy A, toruńskim „Akademikom”, którzy w Zgierzu przegrali z Borutą 84:95, ale pierwszy mecz wygrali 110:84. Początek o 18.00.
W rewanżowym meczu pierwszej rundy play offu 2. Ligi Mężczyzn koszykarze BS Polonii Bytom podejmą KS Cracovię 1906 Jome.
To będzie już czwarty mecz między tymi drużynami w bieżącym sezonie, a drugi w Hali na Skarpie. Pierwszy raz przy Frycza-Modrzewskiego zagrano również w środę, 15 stycznia, ale teraz śród będzie więcej, bo właśnie te dni tygodnia wraz z sobotami są przeznaczone na mecze decydujące o awansie do 1. ligi. Tylko finał tej rywalizacji w drugiej połowie maja planowany jest na dwie niedziele, ale kto do niego awansuje będzie już pewny następnego sezonu na wyższym szczeblu i powalczy tylko albo aż o prestiżowy laur najlepszego zespołu 2. ligi.
Żeby nie powtarzać już tej jakże miłej prawdy, iż „Niebiesko-czerwoni” jako jedyni w całej 2. lidze wygrali wszystkie mecze rundy zasadniczej, napiszmy tylko że dwa pierwsze mecze z „Pasami” zakończyły się wysoką różnicą punktową, a ten trzeci, sobotni... też. 115:71 to było 31. zwycięstwo w sezonie i siedemnaste sto (lub więcej) punktów po stronie zysków. Informowaliśmy już, że w pierwszej rundzie play offu nie gra się do dwóch zwycięstw, więc 44 punkty „zadatku” wydaje się różnicą nie do zniwelowania, jednak środowy rewanż zapowiada się atrakcyjnie, bo będzie można fetować sukcesy indywidualne - tytuł najlepszego trenera grupy C przyznany Mariuszowi Bacikowi oraz MVP tej grupy dla Bartosza Wróbla, co jest jednoznaczne z miejscem w pierwszej piątce sezonu zasadniczego, w której należne miejsce zajął również Krzysztof Wąsowicz. Będzie też można (trzeba) wspomóc „Królową Śląska” w kolejnym, trzydziestym drugim zwycięstwie w bieżących rozgrywkach, co byłoby poprawianiem rekordu, a jednocześnie wstępem do nowego, playoffowego życia Na Skarpie.
Ponieważ nie jesteśmy ludźmi małej wiary, już informujemy, iż z parą Polonia - Cracovia skompilowana w drabince jest para z grupy A, MKK Boruta Zgierz - AZS UMK Transbruk Toruń. W pierwszym meczu tych zespołów 110:84 wygrali torunianie, więc jest naprawdę wielka szansa, iż kolejny mecz w Hali na Skarpie odbędzie się już w sobotę, 12 kwietnia, ale do tej sugestii jeszcze wrócimy...
● 1. runda play offu w grupie C 2. Ligi Koszykówki Mężczyzn - rewanż
● BS Polonia Bytom - KS Cracovia 1906 Jome
● Środa, 9 stycznia, godz. 18.00
● Hala Na Skarpie przy ul. Frycza-Modrzewskiego 5a
Bilety online na to spotkanie dostępne są TUTAJ.