
BS Polonia Bytom
Biuro
ul. Kolejowa 2a
Kontakt
tel. 32 288 08 88
W 23. kolejce sezonu 2024/25 2. Ligi Mężczyzn koszykarze BS Polonii Bytom u siebie pokonali 98:84 AZS AGH Kraków.
Obchodzącego w dniu meczu 43. urodziny Pawła Wołk-Jankowskiego, asystenta trenera Polonii Mariusza Bacika, choroba zatrzymała w domu, ale zaoczne pozdrowienia od publiczności dostał. Wśród tej publiczności dostrzec można było znakomitego niegdyś środkowego Polonii Marcina Salamonika, a także „kadencyjnego naczelnego satyryka kraju” (bez ironii), urodzonego w Bytomiu Mariusza Kałamagę, swego czasu fana Stali Bobrek, znanego później z kabaretu Łowcy.B. Tacy goście zawsze ubarwiają widowisko, ale trybuny zapełniają się przede wszystkim dla tych, którzy to widowisko mają tworzyć...
Gwarancją ciekawych wydarzeń w Hali na Skarpie był mecz niepokonanego lidera tabeli z wiceliderem, AZS-em AGH Kraków, który jeszcze w zeszłym sezonie grał w 1. lidze. Rozpoczęło się od „trójkowych” prób z obu stron, ale pierwsze były dwa punkty gości, konkretnie Michała Szwedo. Szybko jednak wyrównał Bartosz Wróbel po krótkim biegu pod kosz, a za moment dołożył kolejne 2 pkt solówką przez niemal całe boisko, mimo że w ostatniej fazie przeszkadzało mu dwóch rywali. Na 4:4 wyrównał Miłosz Ziółkowski, a na 6:4 „poprawił” Krzysztof Wąsowicz. Wróbel zupełnie dla siebie... nietypowo zdobył następne punkty spod kosza, ale Patryk Andruk był najsprytniejszy pod naszą tablicą i zmniejszył na 8:6, na co „trójką” z narożnika boiska odpowiedział nasz kapitan, Marek Piechowicz. Ziółkowski wykorzystał dwa wolne, a Wąsowicz po zwodach a la Leo Messi zdobył „dwójkę” z czystej pozycji, co Paweł Bogdanowicz po kontrze wyprowadzonej przez Piechowicza „zatwierdził” zza łuku. Ziółkowski znów nie spudłował osobistych, ale Wróbel już zupełnie dla siebie typowo zdobył trzy punkty, a Filip Pruefer uradował publiczność wsadem. Faulowany za łukiem Michał Pieniążek trafił trzy wolne, a Wróbel na kolejne trzy pkt zamienił jeden rzut. Było 26:13, gdy Ziółkowski znów się nie pomylił z linii osobistych, ale na 28:15 podwyższył Pruefer po znakomitej asyście Wojciecha Zuba. Pierwszym niecelnym wolnym zmartwił gości były Polonista Dominik Krakowiak, ale drugiego trafił, a kolejne oba wolne do wyniku dołożył Szwedo. Na 4,5 sekundy przed końcem pierwszej kwarty trener Bacik wziął czas, aby przygotować coś ekstra, ale tym razem się nie udało - 28:18 po 10 minutach.
Na początek II kwarty mocarny Pruefer przeciw trzem (!) rywalom zdobył dwa punkty, a że go któryś sfaulował, dołożył „wolne oczko”. Kapitan rywali, Szwedo, zebrał piłkę pod naszym koszem i sam to sfinalizował, ale przyszedł wtedy czas Michała Medesa: dwa wolne, dwa pkt po świetnej asyście Wąsowicza i 2+1 na 35:20. Radosław Skupiński trafił za dwa spod obręczy, na co Jarosław Giżyński też za dwa po klasycznym wejściu na kosz. Trudny do upilnowania Ziółkowski zdobył kolejne dwa punkty, a tak samo opowiedział Zub po otwierającym podaniu Giżyńskiego. Michał Krawiec solo trafił na tzw. czeski remis 42:24 (popularny czeski błąd to zamiana znaków - liter lub cyfr). Po przechwycie i solówce przez 3/4 parkietu kolejne dwa zdobył Szwedo i jeszcze dwa z półdystansu. Zub spod bocznej linii podniósł na 45:28, ale zdeterminowany Szwedo twardo wszedł po następne dwa punkty. Medes dodał dwa „oczka”, ale Ziółkowski trzy, Medes znów celnie spod kosza, ale Ziółkowski znów za trzy, więc Wąsowicz też za trzy, to i Andruk zza łuku. Potem dwa i dwa Medesa i Wąsowicza, na co „dwójką” spod obręczy zareagował Bartosz Leśniak. Bogdanowicz dołożył wolnego i połowa przyniosła wynik 57:41. W przerwie był dla kibiców konkurs rzutów zza łuku, który wygrał Pan Michał głośno dopingowany przez Bytomskie Stowarzyszenie Kibiców Koszykówki „Niebiesko-czerwoni”, nieustające wcześniej i później w aplauzie dla koszykarzy. Nagrodą w konkursie była jubileuszowa, „770-letnia”, żółta koszulka BS-u.
Po zmianie stron pierwszy - z wolnych - wpisał się do protokołu Krakowiak, ale zaraz Wróbel po zwodach wynik zniwelował. Różnicę do „Królowej Śląska” zmniejszył Szwedo, ale dwoma wolnymi znów odskoczył Bogdanowicz, a za moment Wróbel zagrał na desant do Piechowicza, który to skutecznie sfinalizował. Szwedo trafił raz z linii, a zaraz Wróbel wchodząc na kosz oszukał rywali asystą do Medesa - za dwa. Tenże Wróbel po podaniu Zuba zwodem wypuścił jednego z rywali „w kosmos”, a sam dokończył dzieło bez problemu. Maksymilian Jakubek trafił z bliska, a Piechowicz dwa wolne na 69:48. Leśniak w szarży na nasz kosz nabawił się kontuzji kolana, raczej poważnej, a grający w masce Skupiński zdobył dwa punkty, ale wolnego nie dołożył. Bezbłędny z wolnych był za to Krakowiak, a Pruefer był nie do zatrzymania w drodze po dwa punkty z bliska. Z bliska trafił również Szwedo, a potem znów Filip „BigSzofer” po świetnym podaniu Zuba. Ziółkowski znów trafił za trzy, a Zub oba wolne, Pieniążek za trzy, a Zub jednego z linii, na to Ziółkowski dwie kolejne „dwójki”, choć przy pierwszej nie dodał osobistego. Za to akcją 2+1 Krakowiak zamknął 3. kwartę przy 76:67 dla Polonii, choć z kolejnego czeskiego remisu nikt z gospodarzy się już tak nie cieszył.
Czwartą odsłonę rozpoczął Wróbel dość ekwilibrystycznym trafieniem za dwa, a Andruk trafił tylko raz z wolnych. Wróbel, faulowany przy „trójce”, z wolnych trafił dwa razy, a potem był bilard pod naszym koszem, z którego wyrosła „trójka” Andruka, a za moment „trójka” Szwedo i zrobiło się 80:75, czyli raptem „piątka do przodu”, jednak Bogdanowicz przechwycił podanie rywali i posłał Wróbla po dwa „oczka”. Gdy goście nie zmieścili się w 24 sekundach, ich trener Tomasz Zych wziął czas, po którym za 5 przewinień spadł Krawiec, ale Wróbel znów zafundował rywalom „trójkę”. Pieniążek trafił raz z linii, a Bogdanowicz posłał rywala pod sufit, ale ten spadając faulował, z czego wyszedł tylko jeden celny osobisty. Jednak za chwilę piłkę przejął Piechowicz i pobiegł po taki półwsad. „Akademicy” jeszcze wierzyli i Andruk nie spudłował zza 6,25, ale Medes półhakiem dodał dwa punkty, potem w kontrze Zub wysłał Wąsowicza po kolejne dwa, a Medes dodał jeden. Znów było dobrze - 93:79 - a jeszcze Andrukowi skończyły się „trójki”, a Bogdanowiczowi wręcz przeciwnie. Szwedo zaliczył jeszcze dwa osobiste, ale kolejną piłkę przejął Zub i zagrał do Pruefera na 98:81. Andruk trafił jeszcze trzy - pojedyncze po faulu za łukiem, a Poloniści myśleli w końcówce o „setce”, ale nie zawsze chcieć to móc...
- Przed meczem były nerwy, bo niezależnie z kim gramy, czy z zespołem z czołówki, czy z dołu tabeli, czuję pewien niepokój, niepewność, ale jak już wystartowaliśmy, to się uspokoiłem - powiedział Mariusz Bacik. - Dobrze weszliśmy w mecz, najlepiej z trzech ostatnich, bo z katowickimi drużynami przyszło nam odrabiać początkowe straty, ale w ciągu 40 minut są różne fazy i nie da się grać cały czas pierwszą piątką. Robiłem zmiany i trochę traciliśmy do krakowian, ale potem były zmiany powrotne i mecz kończyliśmy tymi samymi zawodnikami, którymi zaczynaliśmy. Chodziło o to, żeby przetrwać trzecią kwartę, a potem znów kontrolowaliśmy grę. Jeszcze będzie mecz w sobotę, a potem liga ma dwa tygodnie przerwy, ale my pojedziemy na sparing do Rzeszowa, zagrać z Resovią, która w zeszłym sezonie awansowała do 1. ligi. Chcemy skonfrontować nasze możliwości z silniejszym rywalem.
BS Polonia Bytom 98:84 AZS AGH Kraków
28:18, 29:23, 19:26, 22:17
Polonia: Wróbel 25 (3x3), Medes 16, Pruefer 13, Piechowicz 11 (1x3), Wąsowicz 11 (1x3), Bogdanowicz 10 (2x3), Zub 8 (1x3), Krawiec 2, Giżyński 2.
Najwięcej dla AGH: Ziółkowski 23 (4x3), Andruk 19 (4x3), Szwedo 17.
Kolejny mecz Polonia zagra już w sobotę, 15 lutego, w Hali na Skarpie z GTK AZS II Gliwice, początek o 18.00. Bilety online dostępne są TUTAJ.