poniedziałek, 20 styczeń 2025 14:15

Dwudzieste zwycięstwo Polonistów pod okiem legendy

W 19. kolejce części zasadniczej sezonu 2024/25 2. Ligi Mężczyzn koszykarze BS Polonii Bytom pokonali w Rybniku MKKS 87:61.

Już prawie 50-letni (urodziny będzie miał 18 marca) Kordian Korytek, rybniczanin z urodzenia i ze szkoły basketu trenera Andrzeja Zygmunta, to prawdziwa gwiazda rodzimej i nie tylko rodzimej koszykówki. Zaczynał oczywiście w MKKS-ie, a w latach 1991-99 był zawodnikiem Bobrów, z którymi zdobył wicemistrzostwo Polski, trzy brązowe medale oraz awansował do finału Pucharu Polski. Nie trzeba chyba dodawać, że bytomskie sukcesy odnosił razem z Mariuszem Bacikiem, obecnym trenerem, a wcześniej wskrzesicielem Polonii, protoplasty, a potem spadkobierczyni Bobrów.

I właśnie mocarny środkowy (212 cm) zasiadł w niedzielę na widowni rybnickiej hali Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych. Nie zobaczył obdarzonego podobną budową obecnego środkowego „Królowej Śląska”, Filipa Pruefera, który doznał niegroźnej kontuzji. Zamiast niego w pierwszej piątce, obok Krzysztofa Wąsowicza, Bartosza Wróbla, Jarosława Giżyńskiego i Wojciecha Zuba wyszedł Paweł Bogdanowicz, którego trener Bacik na ogół wysyła w bój gdzieś w połowie 1. kwarty razem z kapitanem Markiem Piechowiczem. Wobec tych zmian do pierwszej piłki skoczył Giżyński, wygrał ją, a po krótkiej wymianie pierwsze punkty - dwa - zdobył Wróbel. Drugie dwa szybko dołożył Wąsowicz, ale na zbyt prędką ucieczkę gości nie pozwolił Maciej Koćma rzutem za trzy. Wynik na 3:7 zmienił zza łuku Zub, a na 5:7 wolnymi Igor Wiliński. Wróbel też trafił pierwszą próbę za trzy i już było słychać Bytomskie Stowarzyszenie Kibiców Koszykówki „Niebiesko-czerwoni”. Po drugiej stronie parkietu rybnicki bytomianin Karol Jagoda dwa razy zbierał piłkę, aż swoją determinację zamienił na kosza. Wiliński nie błądził na linii osobistych, a Bogdanowicz też nie pod obręczą po znakomitym podaniu Giżyńskiego. Spod przeciwnego kosza odpowiedział na to Tymoteusz Krok i było 11:12. Wróbel nie chciał nic pozostawić przypadkowi, więc znów trafił „trójkę”, ale faulowany Piotr Kawczyński zmniejszył na 13:15. „Niebiesko-czerwoni” dalej próbowali swojej silnej broni - „trójek” - ale Koćma trafił na remis 15:15, a zaraz Wiliński na 17:15! Kolejna znakomita asysta - tym razem Bogdanowicza - pozwoliła wyrównać Wąsowiczowi, a za moment na parkiecie pojawili się kapitan Piechowicz i Michał Medes po wyleczeniu urazu. Kawczyński pozwolił MKKS-owi uciec na punkt, ale Wiliński takim... niestandardowym lobem zwiększył dystans do 20:17. Wróbel „dwójką z plusem” rywali ostudził, ale tylko na chwilę, bo Andrzej Mazur z półdystansu podniósł do 22:20, jednak Koćma zmarnował szansę na czteropunktowe prowadzenie rybniczan, a Wróbel „osobiście” pozwolił im jedynie cieszyć się z 22:22 po pierwszej kwarcie, choć Kawczyński próbował jeszcze za trzy.

Po krótkiej przerwie pierwszy próbował kolejny rybnicki bytomianin Paweł Respondek, ale potem od Bytomki powiało chłodem. 2 pkt Medesa po zwodach, dwa Wąsowicza z kontry po podaniu Piechowicza i świetna asysta Wąsowicza do Giżyńskiego. 22:28 i czas dla MKKS-u, po którym kolejne dwa „oczka” Giżyńskiego i po małym „poście” strzeleckim gości, naznaczonym jednak ich mocną grą w obronie, znów dwa Wąsowicza. Trener MKKS-u Jakub Krakowczyk znów wziął czas, po którym za dwa trafił Jagoda - to były pierwsze punkty rybniczan dopiero w połowie kwarty! Pobudziły ona gości na „trójkę” Krawca i się zaczęło... Za trzy Koćmy, za trzy Bogdanowicza, za trzy (2+1) Krawca po podaniu Piechowicza, za trzy znów Koćmy, wolny i dwa... wolne Medesa, „dwójka” Artura Szczeponka. „dwójka” Zuba, a potem jego podanie pod kosz do Piechowicza i oba wolne Wróbla. Jeszcze tylko Koćma i 34:50 po 20 minutach.

Po zmianie stron „trójka” Kawczyńskiego, w rewanżu „trójka” Bogdanowicza i takaż Wąsowicza. Dwa punkty Kroka po kontrze dwóch na jednego, potem wsad bez obrywania obręczy Krawca, „dwójka” Wróbla po kontrze z Krawcem, „dwójka” Bogdanowicza „znalezionego” przez Medesa, ale na to „piątka” Koćmy (3+2) i znów trzy (2+1) Bogdanowicza, dwa wolne Giżyńskiego i dwa wolne Mazura. Jeszcze klasyczna „trójka” Krawca i znów „post” z obu stron, a na dwie i dwie dziesiąte sekundy przed syreną czas dla trenera Bacika. Rozpisana akcja i rzut Zuba zza łuku - niestety niecelny. 48:70 przed ostatnią ćwiartką.

Czwartą kwartę rozpoczął Kawczyński za dwa, kontynuował Giżyński jednym wolnym, Wiliński dołożył dwa razem, a trzy (razem) Respondek i czas dla gości. Na więcej rybniczanom nie pozwolił Piechowicz (2) po asyście Karola Korczyka, a potem poszła „kontra z parteru”, gdy nurkujący Giżyński oddał piłkę Wróblowi, który po 2 pkt wysłał Zuba! Na ładne 77:55 podwyższył Piechowicz oniemiając zwodami trzech rywali wokół. Wróbel dołożył jeden wolny i zaraz trzy... „szybkie”. Na 57:81 zmniejszył Koćma, a jeszcze poprawił dwa razy „osobiście” Jagoda. Po kolejnej świetnej asyście Zuba skutecznie „zatańczył” Piechowicz. „Jedynką” trochę odrobił Krok, wsadem po piłce od Medesa podwyższył Kubiak, jednego z linii dodał Franciszek Kala, a temat wsadem zamknął Krawiec - 61:87.

Raczej spokojne zwycięstwo Polonii, w czym zachwycały niemal wizjonerskie podania, po których grzechem byłoby nie zdobyć punktów. A nieosiągnięta „setka”? Jeśli Filip Pruefer w tym sezonie zdobywał średnio 15,2 punktu, to... wiele wyjaśnia.

MKKS Rybnik 61:87 BS Polonia Bytom
22:22, 12:28, 14:20, 13:17

Polonia: Wróbel 21 (3x3), Bogdanowicz 13 (2x3), Krawiec 13 (2x3), Wąsowicz 11 (1x3), Piechowicz 8, Giżyński 7, Zub 7 (1x3), Medes 5, Kubiak 2, Korczyk, Siwik.

Najwięcej punktów dla MKKS-u: Koćma 14 (4x3), Wiliński 10.

Już we wtorek, 28 stycznia, Polonia zagra z MKS-em II Dąbrowa Górnicza. Mecz ten został przełożony z pierwotnego terminu, jakim był 25 stycznia.