niedziela, 01 grudzień 2024 08:36

Poloniści poskromili ogień Wawelskich Smoków na Skarpie

Koszykarze BS Polonii Bytom w Hali Na Skarpie pokonali „Wawelskie Smoki” 103:47, w 11. kolejce sezonu 2024/25 2. Ligi Mężczyzn.

Pierwszym Polonistą przywoływanym w koszykarskich relacjach jest zwykle Filip Pruefer, bo jest stałym „pierwszopiątkowiczem” i z racji warunków skacze do inauguracyjnego rzutu sędziowskiego. Tę pierwszą piłkę na ogół wygrywa i tak było w sobotę w Hali Na Skarpie, ale pierwsze punkty zdobyły „Wawelskie Smoki” - spod kosza Patryk Michałowski. Za moment staranowany pod tablicą Jarosław Giżyński trafił oba wolne, ale krakowianie odpowiedzieli trójką Grzegorza Idziaka. Żeby zdobyć pierwsze prowadzenie „Królowa Śląska” potrzebowała dwóch osobistych Bartosza Wróbla i dwójki Krzysztofa Wąsowicza po zbiórce Pruefera. Było 6:5 i potem już poszło: 2+1 Giżyńskiego, 2 Wąsowicza i 2... Giżyńskiego znów po zbiórce Pruefera - przy 13:5 trener Wisły, Jakub Natkaniec, wziął pierwszy czas. Po tej przerwie na parkiet weszli - tradycyjnie w duecie - kapitan Marek Piechowicz i Paweł Bogdanowicz, a Wróbel - też tradycyjnie - pokazał się zza 6,25 m. Igor Krzystek zmniejszył na 7:16, a mógł jeszcze bardziej, ale „uciekły” mu oba osobiste, więc Bogdanowicz dwójką znów powiększył różnicę. Dwoma punktami zareagował krakowianin Filip Rerak, na co identycznie odpowiedział Wąsowicz. Daniel Cepuchowicz dwójką trochę poprawił humory gości, a w 8 minucie na parkiet wszedł Michał Medes. Nabytek Polonii z Basket Hills Bielsko-Biała zagrał na inaugurację obecnego sezonu z UJK w Kielcach, a potem leczył kontuzję. Na Skarpie debiutował więc jako gracz gospodarzy, bo jako bielszczanin już tu grał. Za moment Rerak skompletował trójkę (2+1), a właśnie Medes odpowiedział swoimi pierwszymi bytomskimi dwoma punktami, by potem - w ciągu 22 sekund - dostać dwa przewinienia. Niezrażony asystował przy dwójce Wróbla, a Cepuchowicz skorzystał tylko z jednego wolnego. Gdy na 20 sek. przed końcem pierwszej odsłony Medes został po raz trzeci zapisany jako faulujący, trenera Mariusza Bacika „ruszyło”, ale raczej nie kierował swojej złości w stronę rutynowanego „debiutanta”. Pierwsza kwarta skończyła się wynikiem 24:15.

Drugą rozpoczęło „trzęsienie parkietu”: Piechowicz 2, Wróbel 2 (choć nie plus 1), ale potem jego „czyste” 3, dwa Bogdanowicza po przechwycie Pruefera. 35:15 i kolejny czas dla gości. Po time oucie dwójka Zuba i dopiero w 5 minucie tej ćwiartki dwa punkty kapitana krakowian Jana Graniczki. Szybkie 2 plus... 3 Cepuchowicza wlało nadzieję w serca gości, ale 2 punktami zmartwił ich Pruefer. Cepuchowicz znów trafił za trzy, a Michał Krawiec z dystansu zablokował piłkę... między obręczą a tablicą. Po krótkim zamyśleniu nad nieprzewidywalnością basketu Pruefer trafił „za raz”, ale Giżyński przywrócił ład zza łuku. Konrad Batko odgryzł się dwoma, na co Pruefer zareagował dwoma osobiście, a kwartę dwoma z dobitki zamknął Idziak - 43:29.

Trzecia ćwiartka to otwierające dwa „oczka” Pruefera, gdy nie dał się przestawić pod obręczą, potem trzy Wróbla, a po drugiej stronie dwa Krzystka. Po kolejnej „mocarnej” dwójce Pruefera trzeci czas dla krakowian, a po nim - jakżeby inaczej - trójka Wróbla i dwójka Krawca, a po niej trzy pkt Graniczki. Potem Krawiec 2, Wąsowicz 2, ale Krzystek 3. Teraz seria: Wąsowicz, Zub i Medes (poszedł po wsad, ale zakończył... półwsadem) po 2 oraz Zub 3. Do dorobku gości dwoma „oczkami” dołożył się Benjamin Ngarambe z Rwandy, co oboma wolnymi „wyrównał” Medes. Próbował jeszcze Marek Piechowicz, ale akurat jemu kilka razy piłka wykręciła się z obręczy w taki sposób, iż gdyby żył odkrywca prawa ciążenia, to mocno by się zdziwił. Na 3 i 9/10 sek. przed końcem tej kwarty trener Bacik wziął czas, po którym, mimo że z pozoru nic nie mogło się stać, Wąsowicz z dystansu sprawdził obręcz.

70:39 na wejście w ostatnia kwartę natychmiast zdyskontował „desantowiec” Bogdanowicz, poprawił wolnymi Medes, który w kolejnej akcji zaprezentował dwa (!) kapitalne bloki. Dwa razy dwa śmignął jeszcze Krawiec, raz z „wolnej” linii Medes, za... pięć (2 z wsadu + 3) Krawiec, co jednak dwójką przedzielił Rerak, a wcześniej wysoki Ngarambe efektownie zdobył piłkę pod swoim koszem, by za moment zupełnie nieefektownie pokazać się po koszem „Królowej Śląska”. Potem były trójki Zuba i Bogdanowicza, a w środku punkt Mateusza Kękusia. W 37 min na boisko wrócił Pruefer z... misją specjalną. Momentalnie trafił za dwa na 92:42, potem jednego „osobiście”. Dwie dwójki dołożyli Kamil Kubiak (wsad po asyście Maksymiliana Siwika) i Wróbel, ale... 2+1 skompletował Idziak. Wróbel z lekkością 1+1, Rerak z trudem za dwa i setkę po własnej zbiórce w ataku w swoim stylu złamał Pruefer, bo to była właśnie jego specjalna misja. Popłynęło z trybun „Que serra, serra, Polonia sto punktów ma”, a Pruefer zaprezentował wobec naszej ławki happening ukazujący... uzupełnianie pierwiastków śladowych! Jeszcze było trochę grania, ale na 20 sekund przed syreną mecz definitywnie dwójką zamknął Marek Dragon. Dwunaste kolejne zwycięstwo przyniosło wyrównanie rekordu piłkarzy BS Polonii, 100 punktów „Królowa Śląska” osiągnęła po raz dziewiąty, a przekroczyła po raz ósmy!

- Leczyłem naciągnięty mięsień dwugłowy uda - powiedział po meczu Michał Medes. - To długi proces. Jeszcze po 5 tygodniach czułem dyskomfort, a lepiej było poczekać, tym bardziej że drużyna radziła sobie bardzo dobrze, nawet z teoretycznie najtrudniejszymi rywalami. Dziś nie czułem tremy, ale głód gry. Trzy szybkie przewinienia na pewno irytowały, ale trzeba patrzeć na następne mecze, tym bardziej że na tych trzech się skończyło. W ferworze walki takie rzeczy się zdarzają, a czy decyzje sędziów były zasadne, trzeba by przeanalizować na chłodno. Żalu nie mam...

BS Polonia Bytom 103:47 TS Wisła Kraków
24:15, 19:14, 27:10, 33:8

Polonia: Wróbel 22 (4x3), Pruefer 14, Krawiec 13 (1x3), Giżyński 10 (1x3), Wąsowicz 10, Zub 10 (2x3), Bogdanowicz 9 (1x3), Medes 9, Piechowicz 2, Kubiak 2, Dragon 2, Siwik.

Najwięcej dla Wisły: Cepuchowicz 11 (2x3), Rerak 9.

Kolejny mecz Polonia zagra już w środę, 4 grudnia, w hali sportowej przy Studium WFiS Politechniki Częstochowskiej, przeciwko tamtejszej Iskrze, początek o godz... 20.00.