niedziela, 13 październik 2024 07:50

Polonia nie dała na Skarpie szans MKKSowi Rybnik

Koszykarze BS Polonii Bytom Na Skarpie pokonali MKKS Rybnik 103:67, w 4. kolejce sezonu 2024/25 2. Ligi Mężczyzn.

Koszykarze BS Polonii mieli niecałe 48 godzin na odpoczynek i regenerację od czwartkowego meczu z Cracovią, zakończonego przed 22.00 (a jeszcze trzeba było z Krakowa wrócić), do rozpoczynającego się w sobotę o 18.00 spotkania z MKKS-em Rybnik w Hali Na Skarpie. W Rybniku obecnie gra bytomianin Karol Jagoda, a niegdyś spod kurateli słynnego w tamtym regionie trenera Andrzeja Zygmunta wyszedł charyzmatyczny środkowy Bobrów, z którymi zdobył srebrny i trzy brązowe medale mistrzostw Polski, oraz filar reprezentacji Polski, Kordian Korytek. Dziś MKKS jest na dole II-ligowej tabeli, ale na mecz z liderem, którym jest Polonia dzięki znakomitej różnicy małych punktów, każdy mobilizuje się podwójnie.

Pierwszą okazję miał Jagoda, który przymierzył za trzy, ale piłka... wykręciła się z obręczy. Potem było trochę braku zdecydowania z obu stron, aż wreszcie pierwsze dwa punkty zdobył z wolnych Bartosz Wróbel, a kolejne dwa już „normalnie” Krzysztof Wąsowicz, jednak dobrze dysponowany Igor Wiliński „trójką” zmniejszył dystans. Na krótko, bo Wróbel trafił jeden osobisty, Wąsowicz znalazł Marka Piechowicza na wolnym polu między koszem a rywalem (w futbolu byłaby to „czeska uliczka”). Gdy Wiliński trafił dwa, następne dwa zdobył Wąsowicz, kolejne Wróbel, ale potem Adrian Ścieszka za trzy, Maciej Koćma za dwa i Wiliński za trzy doprowadzili do 13:13. Po dwa za dwa Pawła Bogdanowicza i Tymoteusza Kroka było po 15, a po dwóch wolnych również Bogdanowicza i dobitce po drugiej stronie Macieja Michalskiego było 17:17, jednak był to już ostatni remis w tym meczu. Młody, zdolny Kamil Kubiak zaraz po wejściu doskonale podał do Bogdanowicza (2 pkt), który wkrótce dołożył dwa osobiste, a na „trójkę” Michalskiego identycznie dwa razy odpowiedział Wróbel i choć kwartę dwoma wolnymi zamknął Maciej Koćma to po pierwszych 10 minutach było 27:22.

Drugą kwartę „dwójką” otworzył Wiliński, ale za moment piłkę przechwycił Kubiak i poszedł sam po wsad. Tenże Kubiak zaraz „znalazł” pod koszem Wojciecha Zuba (2 pkt), a pod drugim koszem nieustępliwy Jagoda rzucił i dwa razy dobijał, aż faulowany wykorzystał dwa wolne. Dwa punkty Krawca, dwa (1+1) Wilińskiego, dwa razy jeden Bogdanowicza i było 35:28, a Bogdanowicz za moment pokazał wzorcowy blok, po którym piłkę dostał Kubiak i zaprezentował drugi wsad. Kolejna akcja to 2+1 Jarosława Giżyńskiego, „dwójkowa” odpowiedź Kroka, dwa wolne Wąsowicza i „dublet” Piotra Kawczyńskiego, a po 2+1 Jagody i dwóch osobistych Koćmy zrobiło się tylko 42:37. Jednak dwie trzypunktowe akcje Wróbla (ta druga 2+1), przedzielone 2 pkt Wąsowicza, poparte dwójkami Krawca (piłka wyjątkowo długo tańczyła na obręczy) i Filipa Pruefera przyniosły 54:40 po II kwarcie, co oznaczało niezwykłą precyzję gospodarzy - po 27 pkt w obu 10-minutowych odsłonach.

W III kwarcie „nietypowo” za dwa trafił Wróbel i typowo za dwa dołożył Wąsowicz, ale w międzyczasie Wiliński zdobył 5 pkt. Jedyną swą „trójkę” trafił Giżyński, a jedną z kilku dwójek kapitan MKS-u Kawczyński. W tym momencie trener gości, Jakub Krakowczyk, wziął czas, po którym nastąpiło małe trzęsienie parkietu. Dwa razy zza łuku Krawca i Wróbla oraz błysk pod koszem Kubiaka zakończony rzutem zza obręczy dały Polonii 22-punktowe prowadzenie, ale rywale nie pękali. Koćma 2 wolne, Wiliński 2 naraz, Koćma 3 i Krok 2, jednak nie bez odpowiedzi Wróbla (5 pkt) i Bogdanowicza (3), co dało 77:56 na małej przerwie, czyli już „tylko” 23 pkt Polonii w III odsłonie, w której było tylko jedno (!) przewinienie.

Początek ostatniej części to 2 pkt Karola Korczyka, 2+1 Piechowicza i 2 Zuba oraz składanka - wolny i „dwójka” - Jagody. Bogdanowicz trafił znów za trzy i został na parkiecie z samą młodzieżą - Kubiakiem, Korczykiem, Maksymilianem Siwikiem i Markiem Dragonem. Kubiak po asyście Korczyka trafił za dwa, a potem wykorzystał dwa wolne, Siwik śmignął „trójkę”, a Kubiak „dwójkę”. Siwikowi zadrżała ręka przy wolnych, ale zanurkował po piłkę i... znów mu się nie powiodło, ale trudno się dziwić młodości przed tak liczną widownią i żywiołowym dopingu prowadzonym głównie przez Bytomskie Stowarzyszenie Kibiców Koszykówki „Niebiesko-czerwoni”. Bogdanowicz pokazał jak wykorzystywać osobiste, a setkę „trójką” zamknął Korczyk, potem na 103 poprawił Kubiak, a 2 punkty Artura Szczeponka były tylko na pocieszenie gości.

- Zdobyłem dziś troszkę więcej punktów niż zwykle - powiedział autor 27 „oczek” Bartosz Wróbel. - Pięć „trójek” na osiem prób to chyba niezły wynik. Jestem zadowolony ze swojej gry, ale najważniejszy będzie play-off. Oddałbym wszystkie swoje statystyki za awans Polonii. Cieszę się też, że po kłopotach zdrowotnych w ubiegłym sezonie teraz jest wszystko w porządku.

BS Polonia Bytom 103:67 MKKS Rybnik
27:22, 27:18, 23:16, 26:11

Polonia: Wróbel 27 (5x3), Bogdanowicz 18 (2x3), Kubiak 14, Wąsowicz 12, Krawiec 7 (1x3), Giżyński 6 (1x3), Piechowicz 5, Korczyk 5 (1x3), Zub 4, Siwik 3 (1x3), Pruefer 2, Dragon.

Najwięcej dla MKKS-u: Wiliński 19 (3x3), Koćma 15 (2x3).

Piąty w sezonie, a trzeci wyjazdowy mecz, Polonia zagra w sobotę, 19 października w Dąbrowie Górniczej z rezerwami MKS-u, początek o godz. 17.00.