BS Polonia Bytom
Biuro
ul. Kolejowa 2a
Kontakt
tel. 32 288 08 88
Tuż przed rozpoczęciem sezonu 2023/24 w 2. Lidze Koszykówki Mężczyzn, trener BS Polonii Bytom Mariusz Bacik został przepytany pod kątem planów, nadziei i ambicji drużyny na nadchodzącą wielkimi krokami, nową kampanię.
Niebawem inauguracja sezonu 2023/24, tym razem w 2. Lidze. Będzie to już siódmy sezon jako trenera Polonii Bytom. Co przez te 7 lat się wydarzyło i zmieniło w życiu Mariusza Bacika, zarówno jako trenera, jak i też człowieka. Ile prawdy w tym, że trudno jest oddzielić jedną kreską życie trenera od prywatnego?
Nie jest łatwo oddzielić życia prywatnego od sportowego, bo koszykówka gości u mnie w domu 24h na dobę i tego się nie da uniknąć. Nawet w tak zwanym sezonie "ogórkowym" zawsze się znajdzie coś do oglądania, komentowania i tak dalej. Jeśli chodzi o pierwszą część pytania... siódmy sezon, mam nadzieję że szczęśliwy, bo siódemka to podobno szczęśliwa cyfra. Bardzo dużo się zmieniło. To że nauczyłem się bycia trenerem, to jest chyba źle powiedziane. Przede wszystkim zmieniłem swoje nastawienie zarówno do zawodników, jak i do samego życia. Siedem lat temu byłem święcie przekonany, że coś jest albo czarne, albo białe i nie było żadnych odmian szarości, a w tej chwili odnajduję ich bardzo wiele. Czasami trzeba po prostu przymknąć oko, a czasem kombinować tak, aby dla ogółu było dobrze.
Czy przed każdym następnym sezonem trener stawia wobec samego siebie jakieś cele i wymagania?
Oczywiście, że tak. Każdy sezon, począwszy od tego pierwszego, był dla mnie nauką. Zawsze wyznaczam sobie jakieś cele. Oczywiście nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, ale szczerze mówiąc, to w większości udaje mi się je realizować. Strasznie ubolewam nad tym ostatnim sezonem, ale już to zostawiam i nie chcę do tego wracać, bo idzie nowe i mam nadzieję, że lepsze. Jeśli chodzi o ten, nadchodzący sezon, to przede wszystkim powrót do pierwszej ligi, to jest cel nadrzędny. Po drugie chciałbym swoją postawą pomóc drużynie stworzyć drużynę. Myślę, że po dwóch miesiącach wspólnej pracy ta drużyna się cały czas tworzy. Mam wrażenie, że chłopaki dobrze się dogadują, ale jeszcze potrzebujemy trochę czasu, żeby to zafunkcjonowało w 100% na boisku, jak i poza nim. Nie ma co ukrywać, że dla większości z nas jest to całe życie i temu się musimy oddać.
Podobnie jak we wcześniejszych sezonach, okres przygotowawczy Poloniści rozpoczęli 1 sierpnia. Czy oprócz tego, że przy takiej przebudowie składu potrzebny jest czas „na dotarcie się”, coś jeszcze jest czynnikiem, dla którego okres przygotowawczy w Bytomiu trwa półtorej miesiąca, a przykładowo pierwszoligowe drużyny zaczynają treningi 2 tygodnie później?
Tak naprawdę 6 tygodni wystarcza do tego, żeby przygotować fizycznie i taktycznie zespół do rozgrywek. W związku z tym, że trochę mnie już znacie, to wiecie, że jestem przesądny i jak dwa lata temu zaczęliśmy 1 sierpnia i skończyliśmy awansem, to w tym roku nie mogło być inaczej.
Skład BS Polonii Bytom. Czy, a jeśli tak, to jak bardzo różni się finalna wersja, od tej pierwotnej, którą zakładam trener miał w głowie gdzieś na przełomie maja i czerwca, bo to pewnie już wtedy rozpoczęły się dla Mariusza Bacika przygotowania do nowego sezonu.
Myślę, że wyszło wszystko na plus. To są ludzie, którzy dobrze z sobą funkcjonują na boisku i poza nim chyba też, na to wygląda, ale wrócę do tego, że cały czas się docieramy i poznajemy. Oczywiście, że to nie był mój pierwszy wybór i jest kilka zmian. Niektórzy zawodnicy z zeszłego sezonu byli moim pierwszym wyborem, ale w jakimś stopniu nie udało się z nimi dogadać, bo nie odpowiadała im liga czy też finanse. Było też kilku graczy z zewnątrz, z którymi toczyliśmy negocjacje. Finalnie, ja jestem bardzo zadowolony z tego, co się udało stworzyć, bo mamy i dobrą "jedynkę" i doskonałych strzelców, a także centrów z prawdziwego zdarzenia.
Patrząc na przebieg przygotowań, można wnioskować, że wszystko układało się idealnie, przez pierwsze 6 tygodni. Wszyscy zdrowi, same zwycięstwa, jednak na ostatniej prostej sprawy się nieco skomplikowały.
Już w trakcie szóstego tygodnia Marek Piechowicz zachorował i musiał chwilę odpocząć. Jak wrócił, to dostał od kogoś cios na treningu skończyło się urazem na 6 tygodni przerwy. Kilka dni później "popsuł" się Bartek Wróbel i to też nam trochę zamieszało w szykach. Ale cóż, mamy 13 ludzi w szerokiej kadrze, mamy jak trenować. Nieobecność jednych jest zawsze szansą dla drugich. Pewnie więcej minut dostanie Piotrek Górecki, a zaraz za nim na swoją szansę czekają Franek Soiński, Marek Dragon i Paweł Fleszar. Mam nadzieję, że będą takie mecze, że Ci chłopcy będą grali. Może niekoniecznie w tym pierwszym meczu z Bielskiem, ale później będzie kilka spotkań na dotarcie, danie szansy młodzieży w oczekiwaniu na rekonwalescentów.
Patrząc na wyniki, to w okresie przygotowawczym mamy cztery zwycięstwa z pierwszoligowcami. Wspominał trener, że nie chce do tego wracać, ale jednak gdzieś pozostaje ten niedosyt, że mając takie rezultaty teraz, nie zagramy w tej pierwszej lidze, bo porównując sytuację sprzed roku, to wyniki z zapleczem ekstraklasy mieliśmy niekorzystne.
W zeszłym roku wygraliśmy zdaje się tylko jeden mecz z pierwszą ligą, ze Śląskiem Wrocław na turnieju w Opolu. Teraz wyglądamy o wiele lepiej, ale też wyglądamy dużo lepiej jako zestaw ludzi. Widzę, że ławka żyje, a w zeszłym roku było z tym różnie. Nie chce mówić, źle o drużynie z zeszłego roku, bo wiadomo, że jeśli przegrywasz, to trudniej podnieść się z tej ławki, a team spirit jest na innym poziomie, niż jakbyśmy wygrywali. Oczywiście, że jest to rozczarowanie i ono zostanie z nami jeszcze trochę, ale postaramy się tam jak najszybciej wrócić. Zdaje sobie sprawę z tego, że to będzie trudna i wyboista droga, bo wiele czynników musi się na to złożyć, nie tylko sportowych, ale i zdrowotnych. Ja jestem dobrej myśli, budujemy dobrą atmosferę i zaczynamy walkę.
Pozostając przy wynikach sparingów, wspomnieliśmy, że szło bardzo dobrze. Pytanie czy patrząc na to z drugiej strony, to dobrze, że przytrafiły się porażki z Katowicami, czy wolałby trener perfekcyjny okres przygotowawczy pod kątem meczów kontrolnych?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Jasna sprawa, że jakbyśmy wygrali wszystko, to ten balonik byłby jeszcze bardziej napompowany, a nie wiem czy zawodnicy nie odczuwaliby niebawem jakiejś presji, że trzeba podtrzymać passę. W sparingach numer 8 i 9 zaliczyliśmy pierwsze porażki w tym sezonie i tutaj postawiłbym kropkę, bo kolejnych nie przewiduję... to znaczy może i przewiduję, ale na pewno nie w tym roku kalendarzowym.
Patrząc na rozkład sił w grupie C, można powiedzieć, że zaczniemy sezon w Bielsku-Białej od jednego z najtrudniejszych spotkań w tej części sezonu.
To jest bardzo wymagający przeciwnik, specyficzna hala. Nie wszyscy moi zawodnicy mieli okazję grać w Bielsku-Białej, dlatego też ostatnie dni trenowaliśmy w hali przy ul. Kosynierów po to, aby przyzwyczaić ich do nieco innych warunków. Takich rywali nie ma wielu w naszej grupie, którzy stawiają sobie jakieś cele. Powiem tylko tyle, że do jednego z zawodników Basket Hills dzwoniłem przed sezonem i chciałem go tutaj ściągnąć, ale odrzucił propozycję, bo powiedział, że stawiają sobie za cel awans do pierwszej ligi i chcą spróbować. Są wzmocnieni, mają doświadczony zespół. Warunki pod koszem będą niezwykle trudne, więc musimy się skupić na graniu obwodowym i mam nadzieję, że trafimy kilkanaście trójek i wygramy ten mecz. Co do innych przeciwników, to kolejnym groźnym będzie Resovia Rzeszów z mocnymi nazwiskami z przeszłością w ekstraklasie i pierwszej lidze, którzy również mówią wszem i wobec, że chcą awansu. Nie możemy też zapominać o Bozzie Kraków, która jest zawsze mocna, szczególnie u siebie. Myślę, że włącznie z nami, to ta czwórka będzie nadawała ton tym rozgrywkom.
Cel na pierwszą część sezonu to?
Wygrać wszystko co jest możliwe, jeśli tylko będzie taka opcja. Zdaję sobie sprawę, że to jest tylko sport i jutro w Bielsku może być różnie. Za kilka kolejek gramy u siebie z Rzeszowem i nie wiem, czy Marek z Bartkiem wrócą do gry, a jak wrócą, to w jakiej formie. Na pewno chcemy wygrywać jak najwięcej, bo pierwsze miejsce w grupie predysponuje nas do rozstawienia przed play-offami.
Co dalej, kto w Polsce na poziomie drugoligowym będzie największym zagrożeniem dla Polonii Bytom?
Patrząc na drabinkę, jeżeli zajmiemy jedno z pierwszych dwóch miejsc, to ćwierćfinał będzie kluczowy. Krzyżujemy się w nim z grupą A i najprawdopodobniej zmierzymy się z Notecią Inowrocław, która jest bardzo mocna, albo ponownie spotkamy się z ŁKSem Łódź, który ma swoje ambicje. O wcześniejsze fazy jestem spokojny, jednak III runda będzie bardzo ważna, bo ona upoważnia nas do walki w najlepszej czwórce, z której trójka wywalczy miejsce w pierwszej lidze.
Nie od dziś wiemy, że drużyna kibiców ma za sobą, a ich liczba stale rośnie. Jaki przedsezonowy apel ma trener do tych ludzi, którzy będą przychodzić na Skarpe, ale pewnie również i jeździć za Polonią po Polsce?
Bądźcie z nami, kibicujcie nam, wspierajcie nas. My na pewno będziemy robić wszystko co w naszej mocy, aby cieszyć Wasze oko dobrą grą, a duszę zwycięstwami, ale pamiętajcie też, że to jest tylko sport i tak naprawdę wiele rzeczy może się wydarzyć. Mimo wszystko, jeśli będziemy trzymali się razem, to niezależnie od wyniku, dużym sukcesem będzie konsolidacja zespołu z kibicami i identyfikacja kibiców z zawodnikami.
Czego życzyć Mariuszowi i Polonii Bytom przed startem sezonu, oprócz zdrowia, które jest podstawą do wyciągnięcia z danej drużyny maksimum możliwości?
Tylko worek zdrowia. Jak będzie zdrowie, to będzie dobrze, bo mamy drużynę skonstruowaną tak, że mamy i siłę pod koszem i mózg zespołu, który tym kieruje, mamy strzelców, mamy zawodników, którzy lubią penetrować. Uważam, że jesteśmy drużyną kompletną i jeżeli będzie zdrowie, to ugramy dużo w tej lidze.